Dobra, wreszcie i ja znalazłam czas, żeby napisać od siebie kilka słów
Gdybym miała ograniczony ich limit do dwóch, napisałabym p prostu: było fantastycznie!!! Porządny metalowy koncert w starym, dobrym stylu, sprawdzone i lubiane kawałki, efekty pirotechniczne bez zbędnych „wodotrysków”, oszczędne, ale udane (wstęp do One – rewelacja!). Setlista IMO bez zarzutu – między innymi moje ulubione „Welcome Home (Sanitarium)”, „Enter Sandman”, „…And Justice For All”, „Sad But True”, “Master Of Puppets”, “Seek and Destroy”, “Unforgiven” i przecudowne “Nothing Else Matters”
Zabrakło mi tylko „Don't Tread on Me”, ale w końcu to nie był koncert życzeń
Dodatkowo na podziw zasługuje forma panów z Mety – w ich wieku
trzymają się naprawdę świetnie! Poza tym, pomimo 20 lat grania razem, widać, że nadal sprawia im to frajdę
Pozostali tacy, jak dawniej, naturalni, bez gwiazdorskiego zadęcia, a James ma wręcz niesamowity kontakt z widownią… I ten jego szatański śmiech
Duży minus – to, o czym wspomniał Wojo, czyli nagłośnienie na trybunach
IMO za ciche i jakieś nierówne, też bardzo brakowało mi tego pisku w uszach po wyjściu ze stadionu…
Ocena ogólna - dobrze wydane 150 zł