Jako "naukówek" ciekawy jestem na ile jego praca ma charakter naukowy, jak dopracował metodologię, poddał rekonstrukcji kulturowej itp., a na ile jest to po prostu zagłębienie się w teksty z perspektywy fana. Wbrew pozorom książka wcale nie musi być ciekawa. Jeżeli jest to praca naukowa to będzie można utonąć w gąszczu terminów charakterystycznych dla danego paradygmatu, a jeżeli to praca z perspektywy fana to takich są setki i tytuł naukowy nie ma tu nic do rzeczy.
Parę lat temu czytałem pracę magisterską poświęconą zespołowi Moonspell z zakresu filologii. Widać było wyraźne napięcie pomiędzy tym, że autorkę charakteryzują emocje związane z twórczością zespołu, a naukową "surowizną" tekstu. Jest to ciekawostka, ale to nie było fajne od strony czytelnika. U mnie na seminarium niedawno był fan uniwersum Harry'ego Pottera, który za wszelką cenę chciał coś z niego przemycić do pracy. Nie jestem filologiem, więc w ogóle było to specyficzne, jemu chodziło o psychologię wychowania itd. Widziałem, że nie mam szans go przekonać do zmiany zdania i powiedziałem, że jak chce, to niech pisze. Wymiękł w połowie rozdziału i sam zauważył, że nawet najciekawszy świat fantasy ma nikłe przełożenie na naukowe prawdy. Ostatecznie napisał i obronił rok temu bardzo dobrą pracę. A Jego pasja i tak znalazła odbicie w pracy - przed pierwszym rozdziałem był cytat z książki HP