Hmm...więc pora na kilka słów ode mnie
. Jechałam na ten festiwal głównie dla koncertu Mety, której do tej pory nie widziałam live, choć grali już pare razy na Śląskim. Mimo iż bardzo cieszył mnie fakt, że Metallica grała najdłużej, najgłośniej i ogólnie NAJ, to podzielam opinię, że małą hipokryzją było ze strony organizatorów nazywanie festiwalu Big Four, skoro inne zespoły miały okazję zaprezentowania się jedynie jako kapele zagrzewające publiczność przed wielkim wejściem smoka
. Te ograniczenia czasowe, w tym dla takiej kapeli jak chociażby Megadeth, były małym nieporozumieniem.
Ja dotarłam na Bemowo, kiedy grał Anthrax bodajże, ale byłam na tyle daleko, że ich koncert uszedł mej uwadze. Prawdziwe koncertowanie zaczęłam od Megadeth'u, podczas którego dopchałam się stosunkowo blisko. Irytujące było zachodzące słońce, które stojącym daleko od sceny utrudniało widoczność nawet na telebimach
. No ale przejdźmy do sedna...Dave z chłopakami mnie nie powalił, mimo że zespół odbieram bardzo pozytywnie i ostatnio etapami poznaję ich twórczość, którą zresztą bardzo cenię. Przyczyną tych miernych wrażeń było złe nagłośnienie. Ja słyszałam naprawdę bardzo źle i nie wiem, czy było to zależne od miejsca i faktu, że stałam zbyt blisko, czy po prostu ogólnie ktoś z ekipy zespołu spartaczył swe zadanie dobrego ich nagłośnienia. Taką muzykę trzeba słuchać głosno...basy mają rozsadzać od wewnątrz, a perkusja powinna zapierać dech w piersiach przy kazdym mocniejszym uderzeniu. Niestety takie emocje zoferowała mi dopiero Metallica, na której staliśmy zdecydowanie dalej niz na Megadeth. Wokal Mustaine'a jak dla mnie bez rewelacji, ale zakonczenie koncertu REWELKA
. Zaczęli świetnym Holy Wars, ale finał mnie powalił, zmiażdżył i jeszcze wracając do Bytomia nuciłam pod nosem Symphony of Destruction
. Headcrusher, potem chyba jeszcze jakis utwór, ktorego tytułu nie jestem w stanie podac, Symphony i Peace Sells - magiczny i energetyczny koniec. Publiczność jakby rażona prądem nagle zaczeła szaleć - super !!!
Dave świetnie wokalnie, muzycznie również niczego sobie, więc zabawa przednia.
Generalnie dla mnie Megadeth to największy minus tego wieczoru. Muzycznie faktycznie nieźle, ale wokal słabiutki.ALBO nagłośnienie coś padło, ALBO brak sił..ale efekt był taki, że słychać było tylko ciche pojękiwania a'la Axl z okresu 2000 r.
Zgadzam się z tym co napisałeś...szkoda, bo nie wydaje mi się,aby tylko zespól tutaj zawinił...
Slayer, którego w zasadzie znam z kilku odtworzeń filmików na YT, pozytywnie mnie zaskoczył. Mimo że jest to kapela, której płyty bym nie kupiła, to grają z energią i mają świetnego perkusistę. Ponadto kilka motywów gitarowych także oceniam na duży plus, ale niestety nawet nie jestem w stanie podac nazw utworów
.
Metallica ?? Coż tutaj dużo pisać...4 facetów przed 50-tka rozgromiło Warszawę. Klasa i profesjonalizm z magią widowiska, na którym bawią się tłumy, dały taki efekt, że zamykając oczy i wczuwając sie w dźwięki płynące ze sceny, miałam wrażenie, że odpływam...Niesamowite, oczyszczające i magiczne odczucia. Ascetyczna scena i potężny telebim - kocham taki minimalizm.
Osobiście największe wrażenie wywarło na mnie Fade to Black i zapytanie Jamesa " Do you feel it? " , "Warsaw, do you feel it?"....to było tak przenikające i niesamowicie charyzmatyczne, że utonęłam w dźwiękach gitary Kirka...
Zakończenie koncertu świetne, chociaż tak jak już ktoś wspominał, totalnym nietaktem był głos spikera, który kierował ludzi na przystanek....Kurcze, kapela jeszcze jest na scenie, zwraca sie do swej publiczności, a tutaj komunikat...
Zresztą organizacją transportu stolica też się jakoś szczegolnie nie popisała...no ale nie tutaj o tym.
Koncert świetny - wrażenia na całe życie! Na pewno ten gig uplasuje się wysoko w mym prywatnym rankingu, chociaż nigdy nie pobije Slasha i Gunsow z 2006 roku, bo to oni są moimi idolami.
Jestem oczarowana faktem, że tak wiele osób wciąż słucha takiej muzyki
Dziękuję za wspólną zabawę mojej ekipie
Aaa, jeszcze jedno...Metallica była supportowana przez GUNS N'ROSES i nawet Slash umilał nam czas - piękny akcent