Płytka mnie trochę rozczarowała, ale mimo tego ciągle uważam, że jest dobra.
Ogólnie to więcej spodziewałem się po Ellefsonie tzn. liczyłem na więcej dobrego basu czyli zagrywki w stylu klasyków - Five Magics, Down Patrol czy Peace Sells lub choćby z płyty The World Needs A Hero utwór Reciple For Hate... Warhorse, a tu nic takiego nie ma - bas jest zagrany w sposób podobny jak na ostatnich dokonaniach grupy. Na plus tej płytki zdecydowanie produkcja, która moim zdaniem jest chyba najlepszą w historii Megadeth moim zdaniem. Album jest przekrojowy co mnie się już w mniejszym stopniu podoba, bo wolałbym stanowczy, progresywny thrash, a nie takie mieszanie stylów - jeden utwór heavy drugi zalatuje punkiem, trzeci to podkręcony hard rock.
Jeżeli chodzi już o same kompozycje to jest naprawdę dużo świetnych utwórych. Moim zdaniem najlepsze są:
Sudden Death, We The People, Never Dead, Fast Lane, Millennium Of The Blind, Deadly Nightshade, 13.
Słabe są:
Whose Life (Is It Anyways?), Guns, Drugs, & Money
Reszta ok, tylko zarąbisty Black Swan wg. mnie totalnie nie pasuje do klimatu albumu.
Ogólnie album słabszy od poprzedniczki ale trzyma poziom, gdybym miał wystwić ocenę to dałbym 7,5/10