Byliśmy dzisiaj na Celebration Day. Poezja...
Wszelkie moje obawy związane ze starością Panów w chwili obecnej wypluwam i brzydzę się nimi. Koncert ZA***STY!
Luźne przemyślenia w punktach prezentują się następująco:
- Page kilka razy może nie trafił w strunę, ale czy kiedykolwiek wcześniej grał bez pomyłek?
- dopiero teraz uświadomiłem sobie, że Plant mógłby zaśpiewać zupełnie inny tekst w każdej z tych piosenek - i nawet nikt by nie zauważył
tak jest nieprzewidywalny
- Jason Bonham dał z siebie wszystko, widać w nim serce do gry po ojcu
- ten koncert ma tak niesamowitą moc przez to, że był tylko jeden taki...
Na płacz mi się zbiera jak myślę o tym, że kiedyś zespoły rockowe miały tak wiele do powiedzenia w warstwie muzycznej i tekstowej. Led Zeppelin to przykład bandu, w którym każdy muzyk jest ważny, każdy ma coś do powiedzenia, każdy tworzy swoją historię, każdy jest indywidualistą a jednak tak kompleksowo potrafi współgrać z resztą.
Polecam wszystkim fanom muzyki rockowej. Klasyk, który trzeba zobaczyć.