bardzo masz wybiorcza pamiec Jack W
ostatnie wybryki LP:
2004-05-04
Podczas unijnej imprezy Jan Borysewicz wyrzucił z koncertu gości z Niemiec, Holandii i Francji oraz władze województwa lubuskiego. "Wy tam, w tych garniturach, wypier...ć z tych ławek! Dla emerytów nie gramy!" - krzyczał Borysewicz. Przed sceną przygotowano ławki, na których zasiedli przedstawiciele miejscowych i wojewódzkich władz oraz goście z zachodniej Europy. Reszta publiczności[czyli faniLP] pozostała za barierkami - podaje dziennik.
11 czerwca 2007 Skandal na koncercie Lady Pank
Janusz Panasewicz, wokalista Lady Pank, podczas koncertu w Pruszczu Gdańskim rzucił butelką w stojącą pod sceną kobietę.
Koncert rozpoczął się w ubiegły piątek o godz. 21. Jak donosi jeden z dzienników, wokalista szokował publiczność swoim zachowaniem na scenie: "Wypiął tyłek (...), bujał się po scenie, włożywszy mikrofon między nogi" - czytamy. Jednak to nie koniec - pod sceną stała grupa fotografów, a wśród nich jedna dziewczyna, w którą Panasewicz rzucił butelką z wodą. Publiczność zareagowała wykrzykując w jego stronę przekleństwa.
Policjanci zbadali trzeźwość wokalisty. Okazało się, że miał we krwi dwa promile alkoholu.
19 czerwca 2007 Skandaliczny występ Lady Pank
Za skandaliczne uznano zachowanie muzyków grupy Lady Pank, którzy mieli uświetnić Letni Piknik Radia 1030 AM i Telewizji Polvision w amerykańskim miasteczku Spring Groove.
"Przyjechali spóźnieni o jeden dzień, ale nawet i to nie pozwoliło im złapać formy na tyle, by móc już na trzeźwo wystąpić na scenie" - donosi internetowy serwis Expatpol.com.
Grupa Lady Pank miała być główną gwiazdą niedzielnego pikniku, organizowanego przez polonijne Radio 1030 AM i Telewizję Polvision. Jan Borysewicz z kolegami nie zdołali przybyć do Chicago z chociaż jednodniowym wyprzedzeniem i na miejsce przylecieli dopiero na kilka godzin przed planowanym występem. Jak informuje serwis, po przybyciu do Spring Groove, gdzie odbywała się impreza, muzycy zażyczyli sobie dopłaty do koncertu.
"Za konieczność pośpiechu, za trudy związane z lotem i ponad godzinną jazdą na piknik, Lady Pank »zawołali« więcej pieniędzy. Cena koncertu wzrosła o 100 proc. Podobno negocjacje skończyły się na » dorzuceniu« do wcześniej uzgodnionej kwoty, jednego tysiąca zielonych" - czytamy na stronie.
Ostatecznie, zespół Lady Pank zagrał w całości jedną kompozycję, po czym zniknął ze sceny.
2007-06-12
Lady Pank koncert rzut butelka Pruszcz Gdański Janusz Panasewicz
Mieszkanka Pruszcza Gdańskiego na długo zapamięta sobotni koncert grupy Lady Pank, który miał być hitem obchodów dni tego miasta. Podczas występu zespołu, od wokalisty, Janusza Panasewicza, prosto w twarz oberwała dużą butelką wody mineralnej .
[plik 1 lewa]Pani Monika nie chce wypowiadać się w tej sprawie. Unika kontaktu z mediami - m.in. z powodu podbitego oka. Na razie nie złożyła oficjalnej skargi, konsultuje się z prawnikami. Zgodnie z relacją naszych Czytelników, do incydentu doszło na początku koncertu. Umowa miasta z Lady Pank pozwalała na fotografowanie artystów podczas trzech pierwszych piosenek. Przed sceną stała grupa wolontariuszy i pracowników magistratu, zatrudnionych przy organizacji Dni Pruszcza. Janusz Panasewicz pod koniec trzeciej piosenki "Vademecum skauta" cofnął się w głąb sceny, podniósł butelkę z wodą i rzucił nią w młodą kobietę, przymierzającą się do kolejnego ujęcia. Trafił ją w oko. Poszkodowana upadła na ziemię. Część publiczności, która widziała incydent, zareagowała niecenzuralnymi okrzykami pod adresem wokalisty. Amatorski film z tego wydarzenia wzburzeni widzowie umieścili w Internecie. Wyraźnie widać na nim, jak Janusz Panasewicz rzuca butelką. Dziewczynie pomocy udzieliło pogotowie, zabezpieczające imprezę. Na szczęście skończyło się jedynie siniakiem, bo została trafiona dnem pojemnika. - Pod koniec koncertu Lady Pank, do Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu zgłosiła się kobieta, która poinformowała, że została trafiona butelką ze sceny - mówi nadkomisarz Krzysztof Semeniuk, zastępca komendanta powiatowego policji w Pruszczu Gdańskim. - Zabezpieczyliśmy na miejscu dowody. Jeszcze dziś przekażemy materiały prokuraturze. - Rzeczywiście doszło do takiego zdarzenia - przyznaje Bartosz Gondek, rzecznik prasowy burmistrza Pruszcza. - Miasto, w imieniu poszkodowanej pracownicy MDK, wystąpi z pozwem do sądu i żądaniem odszkodowania od firmy będącej promotorem zespołu Lady Pank, organizującej występ. Trwają przygotowania prawne. Nie potrafimy jeszcze powiedzieć, jakiej kwoty zażądamy. - Incydentem zajęła się policja i prokuratura - mówi Mieczysław Waca z Agencji Impresaryjnej Impart, reprezentujący zespół Lady Pank. - Nie będę uprzedzał ustaleń. Jestem stroną w sprawie i na tym etapie postępowania nie chcę komentować zajścia. - Zgodnie z prawem, obecnie wybryk Janusza Panasewicza można zakwalifikować jako występek. Grozi mu kara grzywny lub pozbawienia wolności do roku - informuje Teresa Rutkowska-Szmydyńska, prokurator rejonowy z Pruszcza. - Jeśli obrażenia są na tyle poważne, że poszkodowana otrzyma zwolnienie lekarskie na dłużej niż 7 dni, sprawcy będzie groziło od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.