byłem w niedzielę na Kulcie w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie...
to był mój piąty koncert Kultu i zdecydowanie najlepszy.
Ścisk jak japierdykam, bo wyprzedany. Trasy pomarańczowe generalnie są super i fajny klimacik panuje. Ale w tym roku to jakiś kosmos.. Panowie w formie, Kazik jak to Kazik, śpiewał jak mógł, a że dużo już nie może to inna sprawa, ale 3 godziny czadu na scenie dalej stare dziady dać potrafią.
Przearanżowali kilka numerów, w dodatku te wizualizacje... Petarda!! Nie widziałem tego wcześniej, to chyba nowość? Tak dobrej Wódki też jeszcze nie słyszałem. Ale porównując wizualizacje Kultu do obrazów Gunsów to niebo, a ziemia... To co ci goście zrobili to była petarda...
Jak zagrali Jeźdzców - piosenki, której nie słyszałem wieki - i puścili te piękne konie w tle, uda, łydki, oczy, galop... I jak w tej melancholijnej melodii Kazik zaczął śpiewać, że czterej jeźdzcy jadą, jadą, a potem po kolei pierwszy niesie ci głód, drugi wojnę, trzeci śmierć, i te piękne konie w tle, i jak tak stałem to tak mi się ryczeć chciało, a jak na koniec dojebał, że nadziei tracić nie wolno, bo jest czwarty co niesie nadzieję, i miłość, i wiarę nadzieję miłość, i że jest poteżniejszy to już kurna się zsikałem ze wzruszenia