Wagon był. Ogólnie większych zastrzeżeń co do organizacji nie ma, jedynie parę uwag. Zadne niemiłe niespodzianki mu się nie przytrafiły, nie było problemów z wejściem, poruszaniem się po hali, strefa gastronomiczna bardzo dobrze obstawiona
Jedyne utrudnienie jakie napotkał, to powrót i tu faktycznie organizatorzy mogliby pomyśleć albo nad wynegocjowaniem jakiegoś dodatkowego transportu, albo nad lekkim przesunięciem godzinowym. I tu się mogę pod tym podpisać, taki sam problem mieliśmy po Scorpionsach. Niby Łódź i Warszawa wielkie miasta, a połączeń w nocy jak na lekarstwo. Gdzie wiadomo, że po tego typu imprezach podróżujących na pęczki. No i mimo wszystko bardziej podobała mu się pierwotna koncepcja festiwalu. Po pierwsze na otwartej przestrzeni a nie w hali. Z tego co opowiadał, na Slipknocie było jedno wielkie szaleństwo, ścisk, gorąc. Ale ochrona podawała wodę w tłum i to wielki plus. A z drugiej strony tu przynajmniej każdy był w miarę blisko sceny, na Bemowie przestrzeń była zbyt duża. Z tego, co mi tu próbuje właśnie zrelacjonować, ciężko mu się jednoznacznie wypowiedzieć
No i festiwal mógłby trwać dłużej, a nie wszystko upchnięte w jeden dzień. Jeszcze trochę go wkurzała strasznie długa i wolno posuwająca się kolejka do szatni, ale to już chyba norma. Natomiast same koncerty podobały mu się bardzo.