Czas na mój głos
Jako mieszkanka Oświęcimia uważam, że nazwę tę powinno się używać w jej polskim brzmieniu. Nawet nowopoznani Polacy, kiedy mówię im, że jestem z Oświęcimia pytają się jak tam w ogóle mogą żyć ludzie, czy się nie boję i czy mam daleko do obozu.
Mam bardzo daleko do obozu, nie boję się, szanuje historię, Oświęcim to piękne miasto, które wciąż się rozwija, a sprowadzanie go do nazwy "Auschwitz" bez względu na to czy obowiązuje w innych krajach czy nie uważam za nieodpowiednie.
Szanujmy historię! Szanujmy pamięć o pomordowanych! To nasz obowiązek! Ale nie zapominajmy, że żyją tam normalni ludzie, życie normalnie się toczy, festiwal jest robiony z myślą o pokoju i tym, aby okrucieństwa tego co się działo na tej ziemi już nigdy się nie powtórzyły. Używanie nazwy "Auschwitz" zamiast "Oświęcimia" powoduje, że ludzie się dziwią, że ktoś w ogóle tutaj mieszka i cieszy się życiem, chodzi na koncerty. Life Festival ma szansę dać temu miastu trochę inną sławę. Bez zapominania o tym, co tu się działo oczywiście, bo to by było karygodne. Zresztą cieszę się, że festiwal łączony jest z przesłaniem pokoju. No i to nei tylko koncerty, ale i wystawy w ośrodku kultury itd., a przyjezdni mogą skorzystać z okazji i zwiedzić muzeum.
Ale nie. Nie chciałabym usłyszeć ze sceny "Hello, Auschwitz". Skojarzenie jest przecież jednoznaczne. A "Oświęcim"? Może ta nazwa będzie kojarzona z festiwalem dla pokoju.
I nie uważam tego za "puste, zaściankowe oburzenie". Dobrze, że ludzie zareagowali. Ale może mam takie zdanie, bo po prostu tu mieszkam i stykam się niemal na co dzień z czymś takim.
Tak samo jak nie mogę zdzierżyć jak ktoś mówi "Chodźmy zwiedzić Auschwitz" albo "Chodźmy zwiedzić obóz". To już nie jest obóz, to jest MUZEUM. Miejsce pamięci!