FEAR FACTORY/DEVIN TOWNSEND PROJECT - Warszawa, Progresja (04.12.2012)
DEVIN TOWNSEND PROJECT
Aż dziw bierze, że to dopiero druga wizyta tego legendarnego artysty w Polsce. Dla mnie legendarnego i kultowego, bo już w wieku 21 lat Devin Townsend zaśpiewał na solowej płycie "Sex and Religion" Steve'a Vai'a a także na kolejnej "Fire Garden" Później założył swój własny zespół Strapping Young Lad w którym m.in. grał genialny perkusista Gene Hoglan (Death, Testament czy Forbidden) Ale wracamy do koncertu, który odbył się 4 grudnia w Progresji... Dużo sobie obiecywałem po pierwszym klubowym koncercie Devina Townsend'a, bo poprzednia wizyta miała miejsce u nas na Festiwalu Sonisphere w 2011r. gdzie grał jako pierwszy i miał niespełna 30min do zaprezentowania... Mimo, że Devin Townsend Project był supportem Fear Factory to nie zawiódł i dał rewelacyjny koncert! Śmiem stwierdzić, że nawet lepszy od Fear Factory! Devin kontakt z publicznością miał wspaniały, nonstop coś do nich mówił, stroił śmieszne miny itd. Pomimo tego ,że do Warszawy przyjechał z lekką infekcją gardła nie było tego w ogóle słychać. Na koncercie odegrał zaledwie 10 utworów ,ale wszystko grało jak w szwajcarskim zegarku, sekcja, perkusja no i oczywiście sam Devin! Poleciały m.in. takie numery jak : "Kingdom" "Truth" "Vampira" "Lucky Animals" czy "Juular" Żałuję bardzo ,że nie mogłem pojechać dzień później na ich poznański koncert, ale niestety nie mozna mieć wszystkiego... Z niecierpliwością czekam aż Devin Townsend znowu do nas zawita, mam nadzieję że tym razem jako główna gwiazda!
Przed koncertem udało mi się poznać i pogadać chwilkę z Devinem (Czekałem na mrozie tylko 4h przed Progresją) Wyszedł dzięki perkusiście Fear Factory, bo moja koleżanka go o to poprosiła. Był bardzo miły i chwała mu za to ,ze wyszedł do nas na chwilę mimo swoich problemów z gardłem. Był tak miły i sympatyczny, że przepraszał nas ,że tak długo czekaliśmy na tym mrozie i nic o tym nie wiedział:)
FEAR FACTORY
W sumie do Warszawy pojechałem specjalnie na Fear Factory. Był to mój 4 ich koncert jaki widziałem. Ale tak jak pisałem wyżej Devin Towsend dał o wiele lepszy koncert niż główna gwiazda. Nie czepiam się już fałszu Burtona w melodyjnych partiach, bo on zawsze w nich fałszował, ale ogólnie tak jakos blado wypadli na tle Devina Townsend'a. Setlisty Fear Factory od kilku lat są strasznie oklepane. Grają praktycznie jedne i te same utwory. Z nowej płyty " The Industrialist" zagrali zaledwie dwa utwory " The Industrialist" i " Recharger" z poprzedniej płyty było tylko "Powershifter" a reszta to oklepane starocie jak : "Scapegoat" " Shock" "Edgecrusher" "Linchpin" czy "Replica" Nie rozumiem czemu nadal pomijają tak świetne utwory jak "What Will Become" Czy "No One" Nie mówiąc o świetnych numerach z dwóch płyt na których nie grał Dino Cazares (gitarzysta) Mowa o płytach " Archetype " i " Transgression" a takie utwory jak : "Cyberwaste" "Slave Labor" "Archetype" czy "Transgression" mogłyby wrócić do setlisty! Ale Dino stwierdził, że nie będzie grał utworów których on nie stworzył, trochę szkoda, bo to naprawdę dobre numery... Wracając jeszcze do nowego składu to bardzo słabo wypada ich nowy perkusista Mike Heller, ale ciężko jest zastąpić jakich świetnych bębniarzy jak Raymond Herrera czy Gene Hoglan. Z kolei za to na plus można zapisać ich nowego basistę Matt DeVries znanego z Six Feet Under czy Chimaira.
Po koncercie trochę się naczekałem żeby spotkać wszystkich członków Fear Factory, ale udało się! Zapytałem Dino Cazaresa o rzecz która nurtowała mnie przez lata, bo wyczytałem gdzieś , że Dino miał wspólny projekt z Mike Patton'em, ale nigdy on nie ujrzał światła dziennego. Nigdzie nie mogłem na ten temat znaleźć wzmianki, takze zapytałem u źródła:) Dino Cazares odparł, że to prawda , że miał wpólny projekt z Pattone'm w połowie lat 90, ale niestety nigdy go nie dokończyli, bo mieli zobowiązania. Dino wobec Fear Factory a Patton wobec Faith No More i Mr. Bungle. Cazares odparł, że ma te kilka nagrań demo do dnia dzisiejszego w swoim studio...
Na koniec dodam tylko jedno słówko na temat frekfencji. Mimo dwóch tak dobrych zespołów to ludzi w Progresji było mało, niespełna połowa sali , no może ciut ponad połowa i dodam jeszcze , że podczas koncertu Devin Townsend Project było o dziwo chyba więcej ludzi niż na Fear Factory...
Moje nagrania z koncertu:
The Devin Townsend Project - Kingdom
The Devin Townsend Project - Vampira
The Devin Townsend Project - Juular
Fear Factory - Linchpin
Fear Factory - Resurrection
Fear Factory - Martyr
Fear Factory - Replica
Ja i Fear Factory -