Mnie się koncert KoRna podobał, może dlatego, ze byłam na nich pierwszy raz. Choć faktycznie uderzyło mnie to, że Jonathan ani po pierwszej ani po drugiej ani nawet po trzeciej piosence nie burknął nawet do mikrofonu "Good evening Warsaw". Ale skoro skrócili koncert i zaraz po nim pojechali dalej to wydaje mi się że rzeczywiscie czas ich naglił, więc może to nie jest wina jakiejs tam niewiedzy jak podchodzić do fanów
ciesze się że mogłam usłyszeć na żywo wszystkie ulubione przeze mnie piosenki KoRna, a ten medley mi się nawet pdoobał, bo przechodzili w tych piosenkach jak na mój gust calkiem płynnie z jednej w druga, (zaznaczam że to tylko moje wrażenie, więc ktoś może mieć inne odczucia
).
Wspomnę jeszcze o Jelonku - byłam na 4 jego koncertach, na każdych gra to samo, ale.. wedlug mnie to już nie jest granie na intstrumentach a na emocjach. Kto jak kto ale Jelonek moim zdaniem wie jak poruszać, (zwłaszcza genialną "Akką", która wwierca się zawsze w każdy nerw mojego ciała). I nawet jeśli Jelonek repertuaru nie zmieni to i tak może liczyć na mnie na widowni
Deszcz i burza tylko dopełniły wrażenia, co z tego że musiałam później suszyć się nad grillem do kiełbasek - będzie co wspominac