22 stycznia 2011 roku, czyli wczoraj u mnie w Rzeszowie (tak, tak, w Rzeszowie

) był Aussie Floyd

! No to co ja Wam mogę powiedzieć? Cokolwiek nie napiszę to i tak będzie za mało, bo nie znam aż tylu słów, żeby dobrze opisać, jak bardzo wspaniały był ten koncert. To było genialne prawie trzygodzinne napawanie się muzyką do złudzenia przypominającą prawdziwych Floydów. Faktycznie wszystko było tak, jak miało być. Myślę o tych laserach, światłach i wizualizacjach 3D. I były też 2 niespodzianki: wielki dmuchany nauczyciel podczas 'another brick in the wall' i kangur - symbol TAPFS. To było niezwykłe wydarzenie, chyba najpiękniejsze w moim życiu. I właśnie dla takich chwil, dla takich dni się żyje. No przynajmniej ja

. Chciałabym Was jeszcze zachęcić jeśli tylko macie możliwość to naprawdę warto, bo kilka koncertów w Polsce jeszcze będzie.
