Byłem wczoraj na Rawie Blues - ludzie, to był najlepszy koncert w moim życiu
Przed głównymi gwiazdami grało trochę mniej znanych wykonawców, chyba z 3 posłuchałem co było miłą rozgrzewką. Ale czas na gwiazdy wieczoru:
Irek Dudek - średnio go lubiłem, ale po wczorajszym wieczorze przekonałem się do niego
Eden Brent - wokal GENIALNY, chyba aktualnie jest to moja ulubiona wokalistka
Rod Piazza & The Mighty Flyers - słyszałem, że wirtuoz harmonijki, ale i słyszałem że występuje z żoną. No to pomyślałem - aha, więc zapewne żonka grać nie umie... jednak się myliłem
Ten zespół to 4 wirtuozów - gitarzysta, który gra świetne solówki, perkusista napierdzielający w perke aż miło, Rod Piazza harmonijkarz cud, miód
no i jego żonka również świetnie grała. Po tym występie uznałem że to najlepszy koncert na jakim byłem a jeszcze była ostatnia gwiazda na którą czekałem...
Eric Sardinas - jeden z moich gitarowych idoli - myślałem że wybuchnę jak go zobaczyłem i usłyszałem. Kilka zdjęć porobiłem i trzymałem kciuki aby zagrał cover Muddy'ego Wattersa "I can't satisfied" i... zagrał! Myślałem że się poryczę ze szczęścia. Po koncercie można było uścisnąć mu łapkę i wziąć autograf co zrobiłem.
Oto kilka pamiątek;
http://img340.imageshack.us/i/1001128.jpg/Niestety na autograf od Eden się nie załapałem
aaa no i zapomniałbym - jak to w Polsce, nie obyłoby się bez dziadostwa. Szatnia kosztowała 2zł więc powiesiłem kurtkę i wziąłem kluczyk. Później wróciłem bo chciałem do kurtki schować płytkę i koszulkę i poprosiłem faceta aby zdjął na moment i bym włożył i odwiesił od razu. Schowałem koszulkę z płytą, mówię że chce odwiesić a ten do mnie - "2 zł"
Do tego coca-cola była przeterminowana