Ja byłam na Marku w Łodzi, duff_wife. Nie jestem ekspertem, więc nie pokuszę się o dogłębną opinię. Knopfler i jego muzycy pokazali formę i klasę. Bez żadnego cyrku na scenie - byli tylko oni i muzyka.
Natomiast byłam zawiedziona reakcją publiczności, która przez dłuższy czas była, mało powiedziane, sztywnawa. Właściwie to nawet nie z własnej winy, bo rozkręceniu żywszej atmosfery nie sprzyjało zastawienie całej płyty miejscami siedzącymi i każdy co najwyżej przytupywał sobie nogą i poklepywał po kolanie. Niestety, prawda jest taka, że organizatorzy biorą chyba pod uwagę wiek większości fanów Knopflera
. Mnie samą nosiło jak nie wiem, ale nie mogłam za bardzo wstawać, bo bym zasłaniała osobom siedzącym za mną. Dopiero pod koniec wszyscy dali upust emocjom i aż żal, że nie było tak przez cały koncert
. No ale co tu się właściwie dziwić, skoro większość repertuaru to fantastyczny, ale jednak "markotny Marek" (nostalgiczny - jak ktoś woli), a na koniec zagrali:
Brothers in Arms i
So Far Away Dire Straits
. Wcześniej było jeszcze
Romeo and Juliet,
Sultans of Swing i
Telegraph Road.
Z tego koncertu zostaną mi w pamięci niezwykłe doznania muzyczne
. Tobie duff_wife życzę co najmniej takich samych
. Napisz jak było.