NighTrain Station Guns N' Roses

Cześć.

Ostatnio kolega podzielił się ze mną pewnym zasłyszanym w radiu zespołem i tak mi się on spodobał, że i ja postanowiłem się podzielić. Mowa o Greta Von Fleet. Porównanie do Led Zeppelin jest nieprzypadkowe, wystarczy posłuchać chyba ich najpopularniejszego utworu.

Greta Van Fleet - Highway Tune

Ogólnie gorąco polecam przesłuchać resztę utworów, nie ma tego dużo. Co sądzicie? Jak dla mnie chłopaki naprawdę wymiatają. Czuć trochę takiego brudnego, garażowego kopa w ich utworach, co w dzisiejszym czasie, kiedy muzyka przechodzi przez setki etapów produkcji i jest okrutnie wysterylizowana, jest fajnym nawrotem do klasyki.

Odkryłem ich w zeszłym tygodniu, ktoś dał link na Twiterze, że to nowi Zeppelini. I to było jak strzał w ryj - zdecydowanie moje klimaty. Muszę się bardziej wsłuchać, ale w tej całej miernocie, która się ukazała w zeszłym roku, mieni się jak perełka.

Zespół gra zajebiście, faktycznie jak Zeppelini.

Ale... gdzie to objawienie skoro chłopaki prezentuja to, co zostało nagrane w latach 70 z odrobiną nowości. To brzmi jakby zremasterować niewydany album LZ z lata 71 roku...

"śle z komóry bom ziom"

Osobiście też uważam, że żadne objawienie - przesłuchałem wszystkie dostępne piosenki i większość trochę na jedno kopyto. Ale mimo wszystko to bardzo fajny tribute no i mają jeszcze czas żeby się rozwinąć i być może pójść w jakimś własnym kierunku. Ja zamierzam ich obserwować, bo może z tego być coś naprawdę fajnego. Gdzieś czytałem, że szykują pierwszy pełnoprawny album, który ukaże się w tym roku. Zobaczymy czy trochę poeksperymentują i wniosą trochę własnego brzmienia.

Panowie Kiszka dają rade i jak dla mnie jest to jakaś odmiana w stosunku do reszty co jest obecnie grane np w radio.

Zachowujesz się jakby co najmniej ci matkę obrazili.

Zachowujesz się jakby co najmniej ci matkę obrazili.

Może za bardzo się unoszę, ale bardzo denerwuje mnie w dzisiejszych czasach wynoszenie na piedestały średnich artystów. Jestem fanem Zeppelinów chyba od zawsze i razi mnie porównywanie do nich zespołów, których wokaliści mają podobne głosy... i nic więcej. Zeppelini mieli w sobie niezwykłą moc i mistyczny czar i to już od pierwszej płyty. Byli ewenementem wśród zespołów, byli gigantami. Ten zespół zaś o którym tu mowa w połowie nawet nie posiada tego co Zeppelini, więc jak można ich porównywać?

No tak tylko, że takie rozumowanie wiedzie do wywyższania średnich zespołów. Lepiej posłuchać gigantów niż średnich. Oczywiście warto poszukiwać nowych i ciekawych zespołów, ale bez gloryfikowania średniaków.
To samo zaczyna się dziać we wszystkich talent show. Zauważcie, że nie pokazują już tych, którzy się mylą albo fałszują, a jak już to pokazują ich w jednym secie trwającym 3 minuty. Jak ktoś śpiewa poprawnie, to już wszyscy wstają i klaszczą i ogłaszają nową gwiazdę pt." nowe led zeppelin" itp.
Tęsknota za gigantami jest zrozumiała, ale trzeba pogodzić się, że w muzyce rozrywkowej raczej już wszystko zagrano i baaaaardzo ciężko będzie znaleźć coś świeżego jak na przykład Guns N'Roses w latach 80-tych.