ogórek, ogórek, ogórek, zielony ma garniturek i czapke i sandały, zielony, zielony jest całyyy
Ps. Jak zle to poprawcie, jak dobrze to szacuneczek dla mnie bo ostatni raz to slyszalem jak bylem w zerówce
Dyskusja poszła trochę w innym kierunku, ale dodam moje 5 groszy.
"Ogórek, ogórek" kojarzy mi sie tylko z "przygodą" jaką przeżyłem kilka miesięcy temu, szukając pracy. Trafiłem na firmę, jak sie sami określali - agencję reklamową. Jestem po socjologii, więc zbliżona tematyka. Okazało się, że to zwykła akwizycja a oni tylko ciemnotę ludziom wciskali. Jak mnie trener (wtedy nie wiedziałem jeszcze, że to trener - myślałem , że to osoba wprowadzająca mnie w tajniki funkcjonowania firmy, jak mi powiedzieli) przeciąnął po warszawaskich Młocinach, miałem dość po 2 godzinach. Na dodatek miałem na nogach "New Rocki" - takie buty skórzane na grubej, gumowej podeszwie, co zaowocowało dwoma odciskami na stopie. Co gość miał tempo, widać kilkuketnie doświadczenie
. No ale do rzeczy. W tej firmie codziennym, porannym zwyczajem było śpiewanie "Ogórka". Szło to jakoś tak: ogórek, ogórek zielony ma garniturek, coś tam dalej.... i na koniec: zielony jak co? jak dolary, jak co????? jak dolary!!!!!, jak co??????? JAK DOLARY!!!!!!!!!
Słabo?
Ja durny dopiero po dniu próbnym poszperałem w sieci i dowiedziałem się kilku "ciekawych" rzeczy na temat tej firmy.
No, to ten post w ramach anegdoty i przestrogi przed tego typu oszustami.
No i oczywiście "Ogórek, ogórek zielony ma garniturek"