Dla mnie to trochę taka bananowa dziecinada - córeczka właścicieli wytwórni muzycznej ma se kaprys zaistnienia. Jedyne, co jest w tym pocieszające to to, że T[r]olka ma mimo wszystko jakąś osobowość, nie jest plastikowym gówienkiem tylko coś tam sobą reprezentuje. To, że jest to denne to już inna historia, hehe
No i głos - przez koncerty się wyrobił, chociaż szczególnie zjawiskowy nie jest, ale i tak lepsze to od Mandaryny i innych plejbeków. W sumie, jeśli Bloga bierze się z dystansu to niech się dzieciaki popodniecają, co mi szkodzi...