Koleżanko Magdo z pracy, wybacz.
Kiedyś było takie hasło "lepiej z pi**y nie wychodzić niż Depechem się urodzić". Były też wojenki na słowa i nie tylko , bo Depeszowcy tworzyli swego rodzaju subkulturę i byli przez inne subkultury tępieni nie licząc "władzy ludowej" która tępiła wszystkich.
etc...
Nie rozumiem co ja mam z tym wspolnego?
Lubilam depechow, sluchalam guns'n'roses tez, ale nigdy nie jechalam po tych drugich. To co robi teraz Axel jest dla mnie zrozumiale o tyle, ze ...hm, no coz, kazdy chce zyc, a skoro nie ma za co to odgrzewa zespol, nawet jezeli z niego zostala tylko nazwa i kilka starych hitow. Bardzo jestem ciekawa co zaprezentuja na koncercie, ale nie na tyle zeby wydac kase na bilet. Jezeli chodzi o, jak to nazwales- gejowo - coz "O tempora, o mores" Dzis juz by takie rytmy nie przeszly. A poniewaz to az tak zamierzchle czasy, i Vince Clark na dokladke
, - mozna im to wybaczyc.
Nawiasem mowiac (i tu zwracam sie do wszystkim uzytkownikow tego forum, whatever) porownywanie tych dwoch formacji nie ma zupelnie sensu!! Stary dobry rock i elektro? To jak mowienie ze lubi sie skarpety frotte i jedwabne ponczochy. Mozna lubic i to i to. <_< Tematem dyskusji powinna tu byc raczej moralnosc ludzi odcinajacych kupony od slawy, ktora sobie wypracowali wiele lat temu. Jak widac po kapelach takich jak Guns'n'Roses, Proletariat, Rolling Stones czy rzeczony Depeche Mode - anything goes - ludzie i tak kupia wszystko, co bedzie mialo odpowiednia metke: benetton czy guns'n'roses? Who cares...
[size=8]
Prosze o nie pisania posta pod postem! Pzdr. Witek, p.s. Witam na forum [/size]