"The next day" zakupione
Każdy kolejny numer to nowe zaskoczenie. Esencja Bowiego. Tradycyjny David, o ile mozna go nazwać tradycyjnym, ale i nowy. Mocne nawiązanie do "Heroes" (nie tylko przez okładkę
) - w moim odczuciu niejaka kontynuacja tamtego krążka. jakby na przekór oczekiwaniom, jakie pojawiły się po premierze "Where are we now" w styczniu płyta nostalgicznie nie brzmi, kończy ją szybkie i energiczne"I'll take you there", którego brzmienie nie wydaje się bynajmniej zwiastunem końca kariery
Tak więc wieża teraz jest okupowana przez Bowiego i nieprędko się to zmieni