Zdecydowanie SRV. Lang tez z*******e wymiata, choć znam/mam tylko pare utworów. Muszę sie zaopatrzeć w jego muzyke. Jeszcze Clapton, ale mam tylko Unplugged, i Gov/t Mule - mam całą dyskografię, ale jeszcze nie przesłuchałem porządnie.
Lubię zapuścić sobie SRV po jakichś Machine Head'ach czy innych RATM.
a widziales koncerty SRV na wideo? co ten chlopak z gitara wyprawial...niczym hendrix...
no tak unplugged claptona...zna kazdy i a wielu nie ma pojecia ze to genialny bluesman, a nie przedstawiciel popu choc jego ostatnie plyty sa juz popowe, nad czym bardzo ubolewam. Ale przez te dwadziescia iles lat nagral mnostwo dobrego bluesa.
lang tez niestety poszedl w pop, mam jego plyte z 2003, ktora malo przypomina poprzednie bluesowe...czytalem ze chcial chlopak sie zrobic bardziej komercyjny (za namowa menedzera)oraz zaczal pisac wlasne kawalki. efekt jak dla mnie lichy...no coz zobaczymy teraz wychodzi jego nowa plyta, sciagne, ale spodziewam sie znow popu...
gov't mule tez mam wszystkie plyty studyjne plus kilkanascie bootlegow, ich powinno sie sluchac tylko na zywo, koncert noworoczny 1999 z Atlanty -With a Little Help From Our Friends, jeszcze z Allenem Woodym na basie, przyklad jak mozna byc genialnym w muzycznej improwizacji...