Lang jest ZA***STY
On był ZA***STY tak w latach 80-tych. Teraz też można czuć do niego sympatię, ale jako komentator to już nie to samo.
Oczywiście każdy ma prawo lubić Langa. Buddy-iego czy Clapton ja sam bardzo lubię, oczywiście bardziej wolę Buddy Guy'a. Począwszy od 2006 roku, kupuję każdą nowo wydaną płytę Buddy Guy'a i słucham przynajmniej kilkukrotnie, jestem szczęśliwy, że udało mi się zobaczyć go na żywo (mimo, że przez długi czas wydawało się to bardzo mało prawdopodobne), ale na co dzień to raczej rzadko słucham Guy'a jak i również Claptona. Langa nie lubię bo dla mnie jest za bardzo aksamitny i nawet mnie to drzaźni, że jest tak często wpuszczany na bluesowe salony. Wolę Gary Clarka Jr wprawdzie też nie jest to artysta bluesowy, ale jak gra bluesa (robi to głównie na koncertach) to robi to naprawdę pięknie. Poza tym pozostała twórczość bardziej do mnie trafia