Byłem wczoraj w Poznaniu. Rozczarowanie na dzień dobry, brak gitarzysty (dwa lata temu we Wrocku był). Chciałem usłyszeć, "Have You Heard" - nie było, "Room To Move" - było, "Blues for the Lost Days" - nie było, "Oh Pretty Woman" (Alberta Kinga) - nie było. Jeśli chodzi o samą treść koncertową to bardziej pozytywne wrażenia, mam z koncertu z Wrocławia sprzed dwóch lat. Tutaj niewątpliwym plusem było to, że siedziałem w pierwszym rzędzie praktycznie naprzeciwko Mayalla, natomiast jeśli chodzi o koncert to chciałem usłyszeć niektóre utwory, których nie słyszałem dwa lata temu.