NighTrain Station Guns N' Roses

 
Fajna ekipa

Nieeee przecież Steven objęty jest tylko z Johnnym C.Deep, a to przecież też rockmen 

<a href="http://youtu.be/SkjZzFjaXeQ?t=19s" target="_blank" class="aeva_link bbc_link new_win">http://youtu.be/SkjZzFjaXeQ?t=19s</a>

Steven Tyler mówi o planach swoich i zespołu.


Istnieje duże prawdopodobieństwo, że trwająca już od 45 lat historia Aerosmith wkrótce dobiegnie końca. W wywiadzie do Rolling Stone'a wokalista zespołu Steven Tyler, który promuje obecnie solowy album, powiedział: Między majem a sierpniem zagram 30 solowych koncertów. W 2017 ruszymy w trasę z Aerosmith. Prawdopodobnie to będzie nasze pożegnalne tournée. Bez względu na to, czy zagramy pożegnalną trasę, czy wejdziemy do studia nagrać płytę, jestem tym podekscytowany.

Artysta nie zamierza rezygnować z kariery solowej, podobnie jak drugi z "toksycznych bliźniaków", czyli gitarzysta grupy Joe Perry, który oprócz deklaracji chęci nagrania solowej płyty sporo czasu spędza ostatnio z Alice'em Cooperem i Johnnym Deppem, z którymi współtworzy The Hollywood Vampires.

W 2014 Aerosmith gościli w Polsce jako jedna z gwiazd Impact Festivalu. Po porywającym koncercie w Łodzi trzymamy kciuki, aby również pożegnalna trasa znalazła polski przystanek.

Źródło

Taka pożegnalna trasa może trochę potrwać.  Fajnie by było gdyby zagrali też w Polsce.

a Stonesi po 70tce i dopiero co zagrali na Kubie

tylko, że Scorpionsi się trochę bardziej lubią niż Aero
Aerosmith o tej trasie mówi już od dłuższego czasu. I z jednej strony rozumiem, bo najmłodsi nie są, rzeczywiście "coś może się stać", ale z drugiej strony nie dopuszczam do siebie myśli, że kiedyś tego zespołu zabraknie. W ostatnich latach coraz brutalniej uświadamiam sobie, że żaden człowiek nie może wiecznie żyć (nawet jeśli przez lata zakonserwował się dużą ilością narkotyków ) a zespoły też kiedyś kończą swoje granie, ale jednocześnie doceniam też to, jak wiele z nich mogłam zobaczyć na żywo i jakie mam szczęście żyć w czasach, gdy takie klasyki jeszcze potrafią dać czadu na scenie i nagrywać płyty

owszem, ale trudno nie odnieść wrażenia, że w przypadku Motley Crue czy Aerosmith taka "pożegnalna trasa", to także próba zejścia ze sceny, póki jeszcze darzą się resztkami sympatii i nie rzucają na siebie fochów na scenie. Myślę, że jeśli Aerosmith ogłosi, że kończą działalność, a podejrzewam, że tak, to po trasie rzeczywiście każdy rozejdzie się w swoja stronę. Na brak zajęć czy pieniędzy narzekać nie będą. Mają swoje projekty poboczne, mają pełne konta, które na bieżąco są uzupełniane. Ale wątpię też, żeby to było coś w stylu Motley, z podpisywaniem jakichś papierów, zarzekaniem się, że nigdy już razem jak MC nie wystąpią. Myślę, że Aero zostawi sobie tego typu furtkę na pojedyncze występy, ale nie spodziewam się 25 "pożegnalnych" tras niczym Black Sabbath, Scorpions czy Cher xD