Hmm, w sumie mam mieszane uczucia co do całego tego wczorajszego wydarzenia. Bywałem już na lepszych muzycznie koncertach (np. Stonesi), natomiast muszę powiedzieć, że energia i hałas przy AC/DC to było coś czego dotychczas nie wiedziałem. Ale od początku.
Dżem wypadł całkiem nieźle jako support, chociaż dysponował może 40% nagłośnienia AC/DC, miałem wrażenie, że ludzie też zareagowali pozytywnie, większość śpiewała razem z nimi. Gorzej, że obsługa techniczna Angusa i s-ki robiła jakieś próby dźwięku podczas ich występu co na pewno Dżemowi nie pomogło bo były to jakieś takie pojedyncze pierdnięcia. Mogli z tym zaczekać do przerwy.
AC/DC wyszli równo o 21 no i co tu dużo gadać to było pierdolnięcie. Tak głośnego zespołu to ja nie słyszałem w swoim życiu (czytając komentarze na necie można zauważyć, że doskonale było ich słychać nawet 10-12 km od lotniska). Akurat ja nie narzekam na nagłośnienie, bo stałem trochę z boku (ludzie na środku narzekali, że dźwięk się rozmijał z obu głośników) przez co nie widziałem części sceny, którą zasłaniał słup z oświetleniem - natomiast dźwięk był w porządku. Chłopaki zaczęli od "Rock And Roll Train" z fajerwerkami i wjazdem lokomotywy na scenę. Fatalnie ustawione telebimy po bokach sceny, bo pod kątem przez co widoczność tego co pokazywali była kiepska. Scena też za nisko, bo rzadko było widać zespół jak nie chodzili po tym środkowym podeście. Po początku ja miałem wrażenie, że tempo trochę siadło i rozkręcili się dopiero przy "The Jack", gdzie pokazywali laski na telebimach, co spowodowało, że publiczność zaczęła reagować z większą energią na to co na scenie
Potem był striptiz Angusa zakończony pokazaniem napisu AC/DC na gatkach
Szaleństwo przy "T.N.T". i "Rosie", której w całości nie zobaczyłem przez ten słup cholerny, ale wyszło super (Gunsowe wykoanie się nie umywa)
Na koniec podstawowej części perełka "Let There Be Rock" z 10 minutową solówką Angusa, podczas której założył białą czapeczkę rzuconą z publiczności.
Przed bisami - tragedia. Jakby uzależniali wyjście na scenę od tego jak głośno domaga się tego publika, to wczoraj by się chyba już pakowali do samolotu. No ale wyszli na "HtH" i For Those About To Rock" i zakończyli fajerwerkami równo po 2 godzinach.
Zespół w formie, szczególnie Angus, który szalał po całej scenie. Jednak zdecydowanie za rzadko wychodzili na środkowy podest, mogliby złapać większy kontakt z publicznością. Niby Brian coś zachęcał ale dużo ludzi nie reagowało entuzjastycznie - przyszli obejrzeć i potem wnukom opowiadać. Fajna scena, dużo bajerów (z takich mniej oczywistych to przezroczysty podest i ujęcia Angusa w kaczym chodzie spod sceny na telebimie).
Teraz kilka minusów. Poza chujową widocznością z mojego miejsca, na filmikach widać że ten GoldenCircle był wypełniony może w 60 % więc po cholerę było robić go takim dużym ? Dwa to ilość pijanych osób przerażająca, u większości poziom agresji w stosunku do innych szczególnie wysoki. Dla mnie to jeszcze jeden powód do tego, żeby w Polsce zakazać na imprezach masowych sprzedaży alko, bo to nikomu na zdrowie nie wychodzi (tu pije do UEFA, która chce to koniecznie na Euro 2012 wprowadzić). Chociaż niektórzy byli spoko, jak np. koleś który w punkcie z Colą domagał się głośno kiełbaski z grilla i nie chciał odpuścić
Po trzecie to komunikacja miejska zorganizowana fatalnie, szczególnie w drodze powrotnej, żeby się dostać do autobusu trzeba było iść z buta 1,5 km. Poza tym jak dla mnie 60 tys. ludzi to za dużo. Niech powstaną te stadiony, bo to co się dzieje na Bemowie wygląda na jakiś dziki spęd, żeby tylko firma Livenation mogła sobie zarobić.
Generalnie było OK, widziałem legendę na żywo, prawdopodobnie po raz ostatni w PL. Ale zawsze mogłoby być lepiej. Kawał świetnego rock and rolla, ale muzycznie AC/DC są jednak bardzo jednostronni.