Zaraz mnie zjecie, ale muszę się wyżalić.
Kocham Ac/Dc, ale to był jeden z najsłabszych koncertów na jakich byłem. Nagłośnienie było fatalne, szukałem w kilku miejscach dobrego dźwięku, ale selektywności nie było, no i jakoś cicho tak, a rock n roll powinien mieć wykop. Dużo bajerów, fajerwerków, dużo też wpadek, ale każdy może się pomylić. Fatalna forma wokalowa, ale każdy może mieć zły dzień.Bardzo małe telebimy, za niska scena, jak na tak nierówny teren jakim jest to całe Warszawskie lotnisko. Poza tym tragiczna organizacja, mega korki, 6zł za 0.4 piwa, które wypić musisz w wyznaczonym miejscu. Brak porządnych parkingów, a tyle miejsca niepotrzebnie było wolne.
Powiem tak, kiedyś sobie obiecałem, że jak koncerty, to tylko Czechy, ale musiałem ich zobaczyć, a na Pragę nie było szans. Nie żałuje, bo było pięknie, ale my, Polacy, jesteśmy daaaaaaaaaleko w tyle za innymi krajami Europy. A wystarczyło zrobić imprezę, nie na otwartej przestrzeni, ale na jakimś stadionie, żeby dźwięk nie miał jak uciec bo jest dokoła osaczony trybunami. Mam nadzieje, że nikogo nie uraziłem, musiałem po prostu się wypowiedzieć na gorąco (właśnie wróciłem do siebie), żeby osoby, które nie były a chciały, znały dwie strony medalu.