Przeczytałam w Teraz Rocku fajny artykuł na ich temat i wywiad. Muzyka fajna, rockowa :-)
"The Answer znowu hałasują
Recenzja płyty: The Answer, "Everyday Demons"
Jesienią 2006 r. moją notkę o płycie zespołu The Answer kończyłem następującymi słowami: „Obawiam się tylko, czy grupa da sobie radę na rynku tonącym w dance’owo-klubowych i im podobnych komputerowych klimatach. Jeśli przetrzymają plastikową modę, to trzeba im jedynie życzyć, żeby następny album był przynajmniej tak świetny jak ten debiut”. No i jest następny album – „Everyday Demons”. Moje obawy okazały się płonne. Zespół konsekwentnie grzeje tak, że się uszy śmieją.
Po udanym debiucie artysta musi zmierzyć się z rozbudzonym już apetytem odbiorców, co powoduje dodatkowy stres i często kończy się „przegrzaniem” procesu twórczego. Czwórka Irlandczyków z The Answer niczego niepotrzebnie nie przyspieszała ani nie „przegrzała”. Ich nowy album to w dalszym ciągu elektryzująca porcja inspirowanej ledzeppelinowskim rock and rollem muzyki. Może trochę mało oryginalnej, ale korzystającej z najlepszych wzorów. A dla tych, którym mało, dobra wiadomość: jest też dwupłytowa edycja specjalna z dołączonymi nagraniami koncertowymi. Bardzo przyjemny hałas."
Wojciech Mann
"Przez magazyn Classic Rock zostali ochrzczeni mianem “najlepszego brytyjskiego debiutu dekady” - nie chwaląc się przypomnę jedynie, że zaraz po ukazaniu się debiutanckiego albumu Irlandczyków z The Answers piałem z zachwytu, oto bowiem ziściły się przepowiednie z prastarych ksiąg: ROCK’N'ROLL WRÓCIŁ! Niech się teraz ugryzą ci prorocy wieszczący śmierć Dziadka Rocka, The Answers pokazało tym wszystkim zblazowanym, zmanierowanym, upudrowanym i przekolorowanym pseudo-rockmanom jak się powinno grać na gitarach. Dla mnie to najlepszy album hard rockowy od czasu “Appetite for Destruction” (1987), no może jeszcze jednorazowy wyskok w postaci “Coverdale/Page” (1991) się broni, ale to przecież projekt dwóch weteranów. Answerowski “The Rise” ma wszystko co mieć powinien, to bezpretensjonalna jazda zdobiona fenomenalnymi riffami oraz solówkami, piszczącym wokalem tak bliskim młodzieńczym zawodzeniom Roberta Planta, a i wszystko to nałożone na mknącą przed siebie sekcję rytmiczną, jak za starych dobrych lat, gdy jeszcze John Bonham walił w kotły i ani mu się śniło zażywać kąpieli po całonocnych libacjach… The Answers ma to wszystko, co najlepszego mieli Led Zeppelin, AC/DC czy Guns’n'Roses na debiucie, i wcale nie rażą te cytaty z klasyków, bo rock’n'roll to przede wszystkim mocny kopniak w krocze i bieg do przodu!"
http://thewitrix.wordpress.com/2009/01/18/kop-w-jaja-i-do-przodu/