Nie wiem czy brakuje. Patrząc z kim nagrywa Eminem czy Snoop, to cieszę się, że 2pac nigdy nie miał szansy zniżyć się do takiego poziomu. Ideał nie zdążył sięgnąć bruku i Tupac pozostanie legendą. Oczywiście chodzi tylko kwestie muzyczne, żeby mi ktoś nie wyczytał z tego posta, że cieszę się, że Tupac nie żyje. Po prostu boję się pomyśleć, co by się z nim stało w dzisiejszym świecie.
P.S. Hit em' up - bo przeklinać to trzeba umieć. Tupac i nawet dis jest świetnym kawałkiem. Nie to co Peja i "Mam wyje*ane".