Na początku lutego w Hollywood Palladium Steven Tyler zaśpiewał na zorganizowanym przez siebie koncercie charytatywnym „Jam for Janie”. Razem z nim na scenie pojawił się m. in. Matt Sorum.
Czy to oznacza powrót Stevena do koncertowania?
Były perkusista Guns N’ Roses odniósł się do tej kwestii w wywiadzie dla WBAB… i kategorycznie rozwiał nadzieje fanów.
„Właśnie zagrałem ze Stevenem”, oświadczył Sorum. „Zadzwonił do mnie i zapytał, czy mógłbym go wspomóc. A ja mu odpowiedziałem, że zawsze jestem do usług. Zwołałem ekipę, która pod moim okiem – byłem dyrektorem muzycznym tego wydarzenia – zagrała na rzecz Janie’s Fund. Nie był to koncert Kings Of Chaos, niemniej, grałem z Billym Idolem, Joan Jett… i to było zaj***biste. Potem dołączyli do nas Steven, Nuno Bettencourt, Mick Fleetwood, Tom Hamilton. Steven zaśpiewał po raz pierwszy od półtora roku. Na cele dobroczynne”.
„Fani mogli pomyśleć: «Aha, czyli jednak może śpiewać». Cóż, pozwólcie, że jako dobry przyjaciel Stevena wyjaśnię, jak to dokładnie było. Dzwoniliśmy do siebie po dziesięć razy dziennie. To było piękne. On ma do mnie zaufanie, a ja czuję się z tego powodu zaszczycony. Steven to kultowa postać, a ponieważ przez całe życie był w zespole, to zapragnął poprosić o pomoc [w organizacji tego wydarzenia] kumpla. Wybór padł na mnie. Zgodziłem się i przez dwa miesiące gadaliśmy codziennie… Steven wyszedł na scenę i zaśpiewał. To była dla niego wielka chwila, bo ma poważne problemy. Czy to znaczy, że wróci do koncertowania? Nie, nie wróci! Jak starałem się to wyjaśnić, Steven nie byłby w stanie sprostać wyzwaniu, jakim jest światowa trasa, bo to wiązałoby się ze zbyt wielką presją. Ktoś, kto nie jest wokalistą, nie zrozumie, przez co [Steven] przechodzi. Ma 77 lat i jest perfekcjonistą. Nie mógłby gorzej śpiewać, a nie śpiewa z taśmy, w przeciwieństwie do osiemdziesięciu procent wokalistów, którzy wypróżniają wasze kieszenie. Steven nie zaśpiewa z taśmy i nie przearanżuje piosenek. Taki już jest. Mówi sobie: «Jestem artystą. Śpiewam. To jest mój zespół. Występuję od 50 lat i jeżeli nie mogę śpiewać perfekcyjnie, wolę nie śpiewać w ogóle». Szanuję tę postawę. Wielokrotnie rozmawiałem z nim na ten temat. Poradziłem mu, żeby [na Jam for Janie] zaśpiewał cztery, pięć piosenek, a on się zgodził. I to wszystko".
„Chciałem wytłumaczyć to fanom, którzy po odwołaniu trasy przez Aerosmith poczuli się zawiedzeni. Wiedzcie, że to właśnie Steven Tyler znosi tę sytuację najgorzej. Bo on kocha fanów. I wierzcie mi, znam go wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że był nieszczęśliwy, odwołując trasę. Dlatego występując z nim na jednej scenie, miałem łzy w oczach. To było piękne! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zaśpiewa, bo ma to we krwi”.
Źródło