Ron „Bumblefoot” Thal udzielił niedawno wywiadu Ultimate Guitar.
Rozmowa dotyczyła między innymi czasu, jaki gitarzysta spędził w Guns N’ Roses, pracując nad płytą „Chinese Democracy”. Wirtuoz sześciu strun wyjawił kilka szczegółów dotyczących powstawania słynnego albumu. Jak wyglądała twoja współpraca z Axlem przy tworzeniu tej płyty? To dopiero było coś! Przez blisko trzy miesiące byliśmy w trasie, a w międzyczasie – mówię o latach 2006 i 2007 – chodziliśmy albo do Electric Lady na Manhattanie, albo do różnych studiów w okolicach Los Angeles, aby pod okiem Carama [Costanzo], naszego producenta, pracować [nad płytą]. Przynosiłem rozmaite gitary, mieliśmy wzmacniacze i po prostu eksperymentowaliśmy. Przedstawiłem chyba ze sto możliwych rozwiązań dla piosenek, które były wówczas bardzo bliskie uzyskania ostatecznego kształtu. Zależało mi, żeby wymyślić takie rzeczy, które wniosłyby do każdego utworu coś wartościowego, nie szkodząc przy okazji temu, co już w tym utworze było.
Próbowaliśmy najrozmaitszych rzeczy dla każdej piosenki. Zdarzało nam się pracować nad jednym utworem przez czternaście godzin dziennie. Raz próbowaliśmy czegoś bluesowego, a raz bardziej surowego i agresywnego, były rzeczy bardziej techniczne, był wah, eksperymentowaliśmy z czystym brzmieniem, z pojedynczymi nutami i całymi melodiami…
A potem Axl decydował, co mu odpowiada, a co nie, co powinno znaleźć się na płycie, co należy podkreślić, a co zredukować do roli tła. Producenci robili swoje. Robili to, co ich zdaniem było najlepsze dla danej piosenki, i sklejali wszystko w jedną całość.
Później, na końcu, już słuchając albumu, zastanawiałem się: „To naprawdę ja?! Ależ tak, oczywiście! Faktycznie, zagrałem coś takiego!”. Odkrywanie, co wybrali, jak to obrobili i jaki uczynili z tego użytek, było dla mnie niespodzianką.
Tyle rzeczy jest w każdym z tych utworów! Nie możesz wysłuchać tych piosenek raz i od razu wszystko usłyszeć. One są jak te filmy, które oglądasz po kilka razy i zawsze znajdujesz coś, co wcześniej ci umknęło.
Czy są takie piosenki, które pomagałeś tworzyć i które zostały nagrane, ale ostatecznie nie trafiły na „Chinese Democracy”? Pisałem swoje partie gitarowe, ale nie piosenki jako takie. [Kiedy dołączyłem do zespołu,] piosenki już istniały, a ja po prostu starałem się wnieść do nich coś nowego. Dopisywałem własne partie do utworów, które z punktu widzenia struktury były już niemal ukończone. Nagraliśmy mnóstwo piosenek. Niektóre z nich wypłynęły już po tym, jak odszedłem z zespołu, a [Gunsi] wycięli z nich moje partie, wstawili w ich miejsce partie Slasha i przerobili te utwory na potrzeby obecnego składu.
Źródło