Slash: Streaming zabił przemysł muzyczny slash

[naileajordan]

W udzielonym niedawno telewizyjnym wywiadzie Slash wypowiedział się bardzo krytycznie na temat usług streamingowych, które w jego przekonaniu „zabiły przemysł muzyczny”.

„Streaming to zbyt obszerny temat, żeby go teraz omawiać…", powiedział gitarzysta. „Pamiętasz, co działo się pod koniec lat dziewięćdziesiątych i na początku nowego tysiąclecia? Wówczas prawie każdy dzielił się muzyką w Internecie… i to właściwie zabiło przemysł muzyczny”.

„Dzisiaj mamy do dyspozycji usługi streamingowe, ale artyści czerpią z nich nieporównywalnie mniejszy dochód niż ze sprzedaży płyt. Przemysł muzyczny doznał przez to wielkiego uszczerbku”.

„[Tego rodzaju usługi] z pewnością są wygodne dla słuchaczy, jednak nie można powiedzieć tego samego o współczesnych artystach”, podsumował Slash.





Źródło

[sunsetstrip]

I mówi to koleś z zespołu który bierze trzy banki zielonych za koncert. A to niewygodne dla artysty? Bo jak fan ma zapłacić 300zl za bilet to jednak mniej wygodne. A ten co nie pójdzie na koncert bo go nie stać to będzie miał problem żeby obejrzeć go na YouTube bo filmiki są non stop kasowane

[Włodi]

Właśnie dlatego bierze trzy bańki zielonych za koncert, bo sprzedaż płyt już się nie opłaca. I powie Ci to każdy muzyk, który nie gra dla idei.

[sunsetstrip]

to ja akurat wiem, ale chodzilo mi bardziej o kwestie wygody i uszczerbku
przemysl muzyczny w zaden sposob nie zostal zabity, zmienilo sie tylko zrodlo zarobku
wlasnie dla niego i GNR sie teraz bardzo wygodnie zrobilo, dawniej byl obowiazek plyta i trasa i tak co kilka lat
a oni graja te same kawalki od lat, plyty ani widu ani slychu
smiem twierdzic ze trzepia lepsza kase na tych koncertach mniej sie napracowujac, niz musieli by spedzil pare mscy w studiu jak dawniej
wiec moze by o tym sie wypowiedzial krytycznie? no wlasnie
albo jak taki LN robi w ch... fanow? no wlasnie

[Zqyx]

Slash nie odpowiada za działania Live Nation  A może jednak    Slash się sprzedał 

Ale w sumie, w jakiejś formie, już się o tym wypowiedzieli lata temu, choć mogliby uaktualnić

"You be rippin' off the fuckin' kids
While they be payin' their hard earned money"

W latach 90 też dostawali ciężką kasę za koncerty, ale dochody z płyty były znacznie większe na korzyść muzyków. Teraz pośredników jest znacznie więcej, chęć tworzenia nowego autorskiego materiału, który byłby dobrze opłacony jest mniejsza. A jednak... Slashowi w Conspiratorach to nie przeszkadza, a Slashowi w Gunsach już tak? Hm...

[sunsetstrip]

Specjalnie niektóre rzeczy przejaskrawiam żeby zwrócić uwagę na jego płacz sugerujący jak to mało zarabia a przemysł muzyczny legł w gruzach. Otóż nie. I daleki jestem od stwierdzenia że GNR są nam fanom coś winni ( choć wielu tak uważa) ale jednak warto byłoby pamiętać dzięki komu on i jego koledzy żyją na takim poziomie jak dziś. Chłopaki grają obecnie tylko dla kasy a takie wypowiedzi świadczą co najwyżej o braku szacunku dla fanów którzy przecież ich utrzymują. Wielka trójka stwierdziła że samo przegrupowanie to dla fanów będzie wydarzenie życia i pewnie dla wielu było, ale to już czwarty rok leci i również wielu bardzo nie podoba się takie podejście zespołu. Obecna oferta to tylko neverending nostalgia tour i dodatkowo jęczenie, że kiedyś to się zarabiało a teraz nie

[lewyism]

Ja tutaj nigdzie nie widzę, żeby Slash płakał, że mało zarabia, a chodzi ogólnie, że internet zniszczył przemysł muzyczny. Dzisiaj prawie każdy to powie, że nie opłaca się nagrywać płyt, wydawać kasy na studio, potem milionów na promocje itp. Lepiej wydawać co jakiś czas pojedynczy kawałek i wstawiać do sieci. Teraz muzyk zarabia najbardziej na koncertach.
Nie ma się też czemu dziwić, że Slash czy GN'R zarabiają miliony mając taką pozycję w świecie muzyki, wszystkie takie giganty zarabiają miliony. Ale chodzi ogólnie o muzykę, o zespoły mniej znane czy takie, które zaczynają swoją karierę. Im zapewne jest trudniej niż muzykom w dawniejszych czasach, kiedy podpisywało się kontrakt, nagrywało płyty i sprzedawało miliony egzemplarzy. O to chyba chodziło Slashowi w tej wypowiedzi.

[sunsetstrip]

Ja to widzę tak no ale to efekt ostatnich lat w wykonaniu GNR (duże rozczarowanie ich podejściem). Każdy może te słowa odczytywać inaczej

[Luk]

Myślę, że Slash ma racje, żeby znaleźć jakiś nowy zespół, który fajnie gra to teraz trzeba mieć chyba jakieś szczęście, a i tak się go za darmo wysłucha na YT, a potem pójdzie na koncert giganta, który kosztuje kilka stów.

Nie wiem jak Wy ale ja nie znam jakiegoś zespołu, który zaczął grać, hmm... Powiedzmy po 2000 roku i chciałbym iść na jego koncert, zwyczajnie mi się nie chce. I wolę starocie.

Kupować ,,piosenek'' w internecie też nie lubię i to chyba jakieś niejakie...

[sunsetstrip]

To tak jakby powiedzieć że przemysł filmowy padł przez ściąganie filmów. A jednak są nowe sposoby typu Netflix, kina też przędą, a filmowcy zarabiają nadal na produkcjach

[hkt]

Ktoś tu nie potrafi pogodzić się z faktem, że świat się zmienia

Dzisiaj o wiele łatwiej wydać muzykę, nie potrzeba do tego budżetu, wytwórni i producentów, nie potrzeba nawet studia nagraniowego - wystarczą instrumenty, mikrofon i dostęp do sieci. Odbiorca oceni czy mu się podoba, nie musi być karmiony papką przez promotorów, managerów i stacje radiowe. Można zdobyć sławę w bardzo krótką chwilę, ale jeśli nie jest się wystarczająco wyróżniającym z tłumu to równie szybko można popaść w niepamięć. Poza tym są programy telewizyjne przez które można pokazać się szerszej publice. Dzięki temu świat ma okazję zapoznać się z prawdziwymi talentami zamiast małego wycinka tych którzy byli wyjątkowo uparci, bogaci, mieli znajomości lub zwyczajnie farta i stali się popularni.

Według mnie teraz są złote czasy dla muzyki. Powstaje jej bardzo dużo i dzięki agregatorom online łatwiej ją kategoryzować, a następnie wyszukiwać. A najważniejsze! Można w sposób bezpośredni wspierać ulubionych twórców dzięki serwisom, które umożliwiają zorganizowane zbiórki lub sprzedaż detaliczną nośników i wersji cyfrowych płyt/utworów. Duży udział w kreowaniu otaczającej nas rzeczywistości miało Apple z iTunes i iPodem.

[Bender]

To tak jakby powiedzieć że przemysł filmowy padł przez ściąganie filmów. A jednak są nowe sposoby typu Netflix, kina też przędą, a filmowcy zarabiają nadal na produkcjach

To zdanie miałoby sens, gdyby filmy, które mają swoją premierę w kinach były od razy dostępne w sieci w idealnej jakości obrazu i dźwięku. Chociaż też nie, bo netflixowy Irlandczyk miał swoją premierę na platformie i na srebrnym ekranie i ludzie wybierali obie opcje.

[sunsetstrip]

To jak najbardziej ma sens dla ludzi którzy ogladaja filmy ważące po 2gb na 30 calach, jak ja

[Bender]

Kilka miesięcy po premierze*

Współczuję.

[sunsetstrip]

Jeśli obejrzenie Irlandczyka 2 tyg temu to jest kilka miesięcy po premierze, to ok