Aniu: Czasem zaufamy komuś, bo bardzo chcemy zaufać. Niekoniecznie sprawdzając najpierw, czy warto. I choć brzmi to brutalnie to w takich sytuacjach sami jesteśmy sobie winni, bo jakąś samokontrolę powinno się mieć, nawet jeśli czujemy, że ktoś nam jest bardzo bliski. Bo najbliższa nam osoba może najmocniej zranić.
Bezinteresowność, ale z nadzieją, że ktoś jakoś tam odpłaci? To chyba nie do końca bezinteresowność
Ja żyję z nastawieniem, żeby cieszyć się tym, co jest, mieć świadomość, że w każdej chwili mogę stracić to, co jest, nawet jeśli jest mi bardzo drogie. I ze świadomością, że w życiu w każdej chwili można dostać po dupie, co nie znaczy, że mam się sam do tego przyczyniać.
I wciąż wierzę, że niektórym osobom warto ufać. Chociaż sprawdzam. I ważniejsze są dla mnie konkretne czyny niż deklaracje. Gdy ktoś nadużywa słów nigdy i zawsze zaczynam patrzeć z
, bo emocje się zmieniają, nawet jeśli tego nie chcemy. Trzeba dbać o każdą relację z drugim człowiekiem, bo gdy zapominamy, a później domagamy się jego/ jej uwagi to wygląda to ciut żenująco. A tempo życia jest takie, że niestety często nie ma się czasu na coś, woli się przesiedzieć godzinę na gg niż zadbać o bardziej bezpośrednią relację. Stajemy się bliskimi z Internetu, choć wcale nie musi tak być.
Heh, chyba trochę zboczyłem z tematu