Podobnie było u moich znajomych. Oni mają dwoje małych dzieci (2,5 letnich). Te dzieci były przyzwyczajone do tego, że zawsze w domu był pies, którego ciągnęły za uszy, wkładały mu ręce do pyska, jeździły na nim, a ten pies zawsze był spokojny, nigdy nie okazał żadnego zniecierpliwienia. Kilka miesięcy temu ten pies zdechł i zdecydowali się wziąć dwa inne ze schroniska, z tym że one miały nie przebywać razem z nimi w domu, ale na działce. To z obawy, że mogłyby zaatakować dzieci. Kiedyś jeden z tych psów zerwał się z łańcucha, podbiegł do dziecka i...zaczął je lizać po twarzy. Zaznaczam, ze to był pierwszy raz, kiedy je widział na oczy.
Coś w tym musi być. Może zwierzęta czują, że dziecko jest bezbronne? Nie potrafię sobie tego racjonalnie wytłumaczyć. Chociaż z drugiej strony przecież zdarzały się przypadki, kiedy pies zaatakował dziecko.