To ja może napiszę jak to wygląda z punktu widzenia chrześcijańskiego. Oczywiście najważniejsza dla zmarłych jest pamięć w modlitwie. Jest wiele świadectw o duszach czyśćcowych, które proszą o modlitwę, natomiast nie spotkałem się z żadnym świadectwem o duszy, która prosi o zapalenie znicza czy położenie wieńca. To oczywiście bardzo fajny zwyczaj upamiętniania bliskich, że tak powiem "po naszemu", ale ważne, żeby to nie przysłoniło nam modlitwy za zmarłych. Często się niestety spotykam z tym, że mówi się tylko o przystrojeniu grobu, zniczach, kto miał jak, jak było w tamtym roku itp. Ani słowa o Bogu, duszy, czyśćcu, życiu wiecznym itp (znaczy u mnie w domu akurat od jakiegoś czasu poruszamy takie tematy). Szkoda trochę, bo w święto idziemy na miejsce poświęcone, żeby zachowywać się jak poganie. Osobiście Msza na cmentarzu jest dla mnie trudna, trudno skupić mi się na modlitwie, bardzo dużo ludzi i wszystko mnie rozprasza, dlatego wolę iść na mszę rano. Staram się w miarę często chodzić na cmentarz w takie normalne dni, mogę wtedy siąść sobie spokojnie na ławce przy grobie, wesprzeć się na dłoniach i pomodlić, rozmyślać czy... ekhm "porozmawiać", oczywiście w sercu, nie na głos. Kiedyś takie rozmawianie wydawało mi się totalną głupotą, ale potem się przekonałem, że można zmarłych prosić o jakieś wstawiennictwo, tak jak my modlitwą możemy im pomóc, tak oni nam. We Wszystkich Świętych można uzyskać także odpust zupełny dla zmarłego na warunkach zwykłych, co także jest świetną sprawą, a nie każdy o tym wie. Dla mnie najbliższą osobą, której ciało spoczywa na cmentarzu jest mój tata, który zmarł już kilka lat temu.