Słucham co się dzieje,słucham pogróżek Rosjan rzucanych Polsce i zastanawiam się,co z tego wyjdzie. Szczerze mówiąc,jak słyszałem wczoraj samoloty w okolicy domu,to trochę niepewności jednak było...
Osetia Południowa,niezależnie od tego,że zamieszkują ją głównie Rosjanie należy do Gruzji. Fakt,ma swoją "autonomię",nawet "niepodległość" uznaną o ile wiem jedynie przez Rosjan,ale w świetle prawa międzynarodowego należy do Gruzji,a skoro tak niezależnie od tego,że Saakaszwili chciał "uspokoić" region to Rosjanom nic do tego. Wkraczając do Osetii pod pretekstem chronienia własnych obywateli zachowują się podobnie do Hitlera. I reakcja większości państw jest dokładnie taka sama - słowne potrząsanie szabelką.
Spodobało mi się,że polski premier z prezydentem potrafią ustalić wspólne stanowisko i się tego trzymać. Póki nie okazało się,że jednak nie do końca
Efekt jest taki,że do Gruzji mają lecieć/polecieli prezydenci Polski,Litwy,Łotwy,Estonii i Ukrainy ( mam nadzieję,że nikogo nie pominąłem) Z kolei do Moskwy wybiera się kanclerz Niemiec Angela Merkel. I to chyba tyle...
Swoją drogą pośrednio jesteśmy w stanie wojny z Rosją,bo nasz prezydent udostępnił swoją stronę internetową Gruzinom.
Nasz realny wpływ na postawę Moskwy jest żaden,o ile nie wesprą nas silniejsze państwa,a mimo całej sympatii do Litwy,Łotwy,czy Estonii,to w polityce międzynarodowej jednak liczą się one mniej więcej tyle,co my
Gdyby na to,co się dzieje w Gruzji zareagowali poważniej Amerykanie,Anglicy,czy Francuzi to mogłoby coś z tego wyjść. Ale te państwa będą raczej czekać na rozwój sytuacji.
Mamy teraz olimpiadę w "demokratycznych" Chinach i sąsiedzką "pomoc" w Gruzji... Jakoś dziwnie kojarzy mi się to z latami 30tymi 20 wieku...
Czy Rosjanie zatrzymają sie na Osetii? Czy obywatele Abchazji zostawią w spokoju Gruzinów? Czy świat zareaguje? ...
Reagować trzeba,ale przede wszystkim trzeba reagować w miarę wspólnie. Myślicie,że Unię obejdzie,jeśli pewnego dnia Rosjanie z powodów "technicznych" odetną nam dostęp do gazu? Obejdzie o tyle,że ten gaz nie przejdzie dalej...ale jeśli pojawi się alternatywa - np. w postaci nitki gazociągu omijającej Polskę,to nikogo już nie wzruszy...
Obym się mylił i oby konflikt zakończył się szybko...ale jeśli Rosja twierdzi,że problem Gruzji,to ich wewnętrzne sprawy,a świat ; z małymi wyjątkami;ogranicza się do not dyplomatycznych,to coś tu jest nie tak... Na Osetii się nie skończy...