hehehe... część wakacji zaliczona
niedawno wróciłam z Okuninki nad Jeziorem Białym - taki mały wypad z ziomkami pod namioty:
już pierwszego dnia gdy pływałyśmy z qmpelą na materacu spaliłam dupsko, że przez kolejne 3 dni nie mogłam wogóle nań siadać
wieczorami zawsze było picie na polu namiotowym (rano było duuuużo do sprzątania) lub łażenie i też picie na mieście. W tym czasie odbywał sie Crocodile Reggae Festival, ale poszłam tylko na koncert Indios Bavos - było obłędnie
a Gutek po prostu mnie zaczarował
Postanowiliśmy wrócić jak większość ludzi w niedziele i dlatego staliśmy w wyjebanym korku.... Staliśmy w tym korku, a tu zbliża się burza.... Jednak ostatecznie okazało się że to nie tylko burza ale i trąba powietrzna (jak ktoś oglądał wiadomości ostatnio to czai o co be). Z przerażeniem patrzyliśmy jak drzewa się lamią, dachy zrywa z co niektórych domów, albo "niezidentyfikowane" rzeczy latają w powietrzu (na szczęście nie duże
) Mieliśmy fart bo niektóre drzewa pospadały na samochody i nieźle je "pogniotło". Później straż przyjechała to sprzątać miało być 4 godziny opóźnienia, ale wyszło tylko 2... Na końcu tylko samochód coś nawalił ale wystarczyło wziąć tylko "na popychkę". Wróciliśmy szczęśliwi, aczkolwiek zmęczeni...
tego się nie zapomni
teraz zamulam znowu w domu na wsi...
może jeszcze tylko wypad do Sokółki i pielgrzymka na Grabarke