Chyba nigdy nie zrozumiem palaczy. Mimo kilku wypalonych paczek nie znalazłem w tym nic przyjemnego, wręcz przeciwnie, lepiej się czułem przed papierosem niż po nim, a jeszcze truje się ludzi wokół. Palenie mnie denerwuje delikatnie mówiąc.
Jakiś czas temu zauważyłem, że szukam okazji do sięgnięcia po alkohol, byle mieć pretekst. Stwierdziłem, że pora to skończyć i od listopada dwa razy miałem w ustach szampana, w Sylwestra i na ślubie siostry.
A uzależniony jestem od muzyki i książek. Zazwyczaj dopiero w nocy mam czas nimi się zająć, więć niedosypiam, co też za zdrowe nie jest.