A kto powiedział, żeby go bagatelizować? Niech dziewczyna idzie do psychologa, psychiatry (i nie mówię tego na zasadzie "idiotka, miejsce takich osób jest w psychiatryku"). Tam otrzyma jakąś pomoc. A nawet jeśli nie, to chociaż się wygada, skoro w swoim prywatnym życiu nie ma komu. Wiadomo, że takich rzeczy nigdy nie można ignorować, zwlaszcza w przypadku nastolatków, którzy mają durne pomysły, wydaje im się, że ich życie jest takie straszne i każdy zawód to koniec świata. Nikt też nie mówi, że Bittersweet nie ma problemów, bo nikt nie wpada na pomysł cięcia się bez żadnego powodu, żeby być cool. Zresztą wystarczy prześledzić aktywność dziewczyny, żeby dojść do tego, że ma ze sobą niemały problem. Jednak widać, że w tym przypadku chodzi przede wszystkim o zwrócenie na siebie uwai. Widać po ludziach, kiedy mają prawdziwy poważny problem, a kiedy potrzebują publiczności, bo bliscy z jakiegoś powodu nie poświęcają im uwagi albo muszą "ukarać" innych za pewne rozczarowania. Jeśli BittersweetRaspberry nie panuje nad swoim "nałogiem" to może zamiast ogłaszania tego w każdym temacie, pójdzie do lekarza, pogada z zaufaną osobą. Więcej jej to da, niż takie ciągłe udowadniamie, jak ją wszyscy w życiu krzywdzą. My tu co najwyżej możemy policję poinformować o takim nieletnim przypadku. Albo przemówić do rozsądku, co na swój sposób właśnie próbuję robić. Podobno widzi, że to dla niej nałóg, niech więc coś z tym zrobi. Swojej opinii nie wyrobiłam na podstawie tego jednego posta... "Jeszcze wtedy można" - to samo tyczy się samego cięcia. Teraz próbuje ściągnąć na siebie uwagę, znalazła sobie sposób na wołanie o pomoc. Problem w tym, że taka pokazówka będzie ją drogo kosztować i potem będzie szukała nowego sposobu na wołanie o pomoc, żeby pozbyć się nowego problemu i przestać się ciąć.