Też czekam na Sapkowskiego, bo uwielbiam jego styl (Wiedźmin, Trylogia husycka, Żmija - faktycznie słabsza i trochę krótkawa, ale cóż. Nie można być przez cały czas w szczytowej formie).
Obecnie zaczytuję się we wszelkiego rodzaju reportażach. Może nie brzmi to porywająco, ale w rzeczywistości to bardzo ciekawa sprawa.
Swietłana Aleksijewicz "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" - Rozmowy z kobietami, który służyły w Armii Czerwonej w czasie II wojny światowej oraz o ich życiu po wojnie. Kobiece spojrzenie na wojnę, różniące się od tego co widzimy w filmach itd. W dodatku świetnie napisane. Polecam!
Patrick Chauvel - Reporter Wojenny - Niezwykle wciągająca i wstrząsająca książka. Fotoreporter, "odwiedzający" od ponad 30 lat różne konflikty zbrojne (Wietnam, Kambodża, Liban, Czeczenia, Angola, Erytrea) opisuje ze szczegółami najciemniejsze strony wojny, których też w filmach raczej nie uświadczymy zbyt wiele. (Przy okazji - gość był jednym z konsultantów przy "Helikopterze w ogniu"). W każdym razie - po przeczytaniu tej książki filmy wojenne nie będą już wywierały takiego wrażenia, a filmy w stylu świetnej "Róży" nie będą już takie szokujące. Warto.
No i mój ulubiony - Tiziano Terzani - w mojej opinii niezwykle mądry człowiek. Spędził dużo czasu w Azji, był świadkiem paru konfliktów zbrojnych (m.in. Wietnam), rozpadu Związku Radzieckiego (podróżował w tym czasie po rzece Amur i opisuje jak to wszystko wyglądało w okolicach Syberii itd.). W jego reportażach jest bardzo dużo refleksji i przemyśleń. Idealne do kontemplacji, jeśli chcesz się na chwilę zatrzymać. W zasadzie trudno mi polecić książkę, od której należałoby zacząć, bo jeszcze nie przeczytałem wszystkich. Najnowsza to "Listy przeciwko wojnie", w których są jego przemyślenia po 11 września oraz dyskusje na ten temat. "Koniec jest moim początkiem" - ostatnie rozmowy z synem tuż przed śmiercią (Terzani zmarł na raka w 2004), w których podsumowuje swoje życie i "prześlizguje się" przez to, co jest w pozostałych książkach. "Dobranoc panie Lenin" - podróż po byłych republikach ZSRR tuż po jego rozpadzie. "Nic nie zdarza się przypadkiem" - podróż po tym, jak dowiedział się, że ma raka. Nie czytałem tego jeszcze, ale w jakiejś recenzji znalazłem fragment w stylu "dobrze, że ta choroba dotknęła właśnie jego. Jest to książka nie tyle o śmierci, co o śmiertelności". Wygląda na to, że również jest to rzecz warta uwagi. Ufff... ależ się rozpisałem
Gratuluję tym, którzy się przez to przebili