Autor Wątek: Książki  (Przeczytany 358139 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline michalg

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 246
  • Płeć: Mężczyzna
  • Shadowplayer
  • Respect: +123
Odp: Książki
« Odpowiedź #1260 dnia: Września 14, 2013, 08:54:34 pm »
0
Dzisiaj policzyłam, że przeczytalam póki co 11 książek Kinga i doszłam do wniosku, że w każdej którą przeczytałam głównymi bohaterami byli mężczyźni. Kobiety stanowiły tylko tło lub postaci drugoplanowe ;) "Carrie" jeszcze nie czytałam, ale podejrzewam, że jest wyjątkiem. Jeszcze gdzieś kobieta jest głównym charakterem?
Ja rozumiem, że Wujciowi Stefciowi łatwiej pisać z męskiej perspektywy ;) (mnie w sumie też cholera wie czemu :P )

"Historia Lisey" - swoją drogą, postawiłbym ją na 3 miejscu w dorobku Kinga. Z kobiecych jeszcze Dolores Clairborne, ale nie tak dobra jak Historia Lisey. "Gra Geralda" - ale jej jeszcze nie czytałem. No i wspomniana "Rose Madder".

A zapomniałbym... "Pokochała Toma Gordona", główną bohaterką jest dziewczynka. Moim zdaniem książka bardzo niedoceniana, a mi ten realizm bardzo się podoba i przez to ta książka jest straszna jak mało która. Bo kto nie boi się zabłądzenia w lesie? :)
« Ostatnia zmiana: Września 14, 2013, 08:59:35 pm wysłana przez michalg »

Offline shayene

  • Right Next Door To Hell
  • ***
  • Wiadomości: 307
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +227
Odp: Książki
« Odpowiedź #1261 dnia: Września 15, 2013, 02:58:58 pm »
0
No "Cmętarz..." strasznie emocjonujący, szczególnie ostatnie strony. Szczerze powiedziawszy, trochę zwlekam z tym czytaniem, bo niejedną noc nie spałam przez tę książkę. :D Ale niezła jest, wydaje mi się, że napisana takim najprostszym z Kingowskich języków (mam nadzieję, że rozumiecie o co chodzi :P)
A jakie jeszcze polecacie książki Kinga, które po prostu trzeba przeczytać?

Offline Marmetal

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 851
  • Płeć: Mężczyzna
  • Own worst enemy.
  • Respect: +412
    • Facebook
Odp: Książki
« Odpowiedź #1262 dnia: Września 15, 2013, 05:09:16 pm »
+1
^ Teraz to nie wiem czy chodzi Ci o Stalina czy Stallone'a :P.

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16009
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4573
Odp: Książki
« Odpowiedź #1263 dnia: Września 15, 2013, 07:55:02 pm »
0
W sumie można podciągnąć pod to jeszcze "Cujo"
W sumie tak, ale już sam Cujo jest facetem :lol:
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline michalg

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 246
  • Płeć: Mężczyzna
  • Shadowplayer
  • Respect: +123
Odp: Książki
« Odpowiedź #1264 dnia: Września 16, 2013, 12:43:04 pm »
+1
A jakie jeszcze polecacie książki Kinga, które po prostu trzeba przeczytać?

To zależy na co się nastawiasz jeśli horror to Lśnienie, Christine, Szkieletowa załoga (zbiór opowiadań), Łowca snów (horror sf).

Jeśli pięknych opowieści - Dallas 63, Serca Atlantydów, Historia Lisey.

Ogólnie, na razie z Kinga nie podobały mi się Colorado Kid, Wiatr przez dziurkę od klucza i Regulatorzy. I Talizman mi się dłużył, historia ciekawa, ale książka zdecydowanie za długa.

Offline Hollywood*Rose

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 406
  • Płeć: Kobieta
  • It's 18 and life to go
  • Respect: +305
Odp: Książki
« Odpowiedź #1265 dnia: Września 16, 2013, 05:48:27 pm »
0
Miło, że ostatnio tak dużo się tutaj pisze o Kingu ;) Pozostając w temacie to „Miasteczko Salem” to moja ulubiona powieść w dorobku Stefa, a nawet jedna z najlepszych (wg mnie) książek jakie miałam przyjemność czytać.
Poza tym, z ciekawszych tytułów ostatnimi czasy przeczytałam:

„Misery” – czyli King w moim ulubionym wydaniu. Totalnie pokręcona historia, ale z gatunku tych, które jestem w stanie wyobrazić sobie w rzeczywistości. Kilka osób już słyszało o tym jak po przebudzeniu musiałam się upewniać, że nadal mam nogę na swoim miejscu :D I po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że wcześniejsze dzieła tego autora są lepsze od tych nowszych. Są po prostu bardziej szalone, psychopatyczne i przerażające, czyli dla mnie wspaniałe. I wszystko to mamy od początku do końca, a nie dopiero po przebrnięciu 500 stron nakreślania okoliczności fabuły.

„Pałac Północy” – zdarzyło mi się już tutaj zachwycać Zafonem. Tym razem nie jestem już taka bezkrytyczna. Jest to powieść młodzieżowa i akurat historia pasuje tutaj idealnie. Mroczne i już samo w sobie interesujące tło (tym razem Kalkuta), zawiłości rodzinne, tajne stowarzyszenia, pociągi-widmo, straszne historie z przeszłości, a nad tym wszystkim duch przyjaźni. Wszystko pięknie. Akcja toczy się płynnie, ma się ochotę czytać dalej i dalej prawie bez przerwy. Właśnie prawie, bo czasami gdy natrafiłam na jakąś metaforę czy porównanie to nie mogłam zrozumieć dlaczego Zafon tak to napisał. Styl momentami jest tak tragicznie infantylny, że czułam się jak przy czytaniu mojego wypracowania na maturze z rozszerzonego polskiego. Momentami musiałam na chwilę odłożyć książkę i o tym zapomnieć, by móc wrócić do lektury. Trochę popsuło mi to wrażenia, ale nie pozbawiło całkowicie dziecinnej uciechy z dobrej historyjki.

„Cień wiatru” i „Gra anioła” – ujmę to razem, bo wcześniej napisano już tutaj sporo o powieściach z cyklu o Cmentarzu zapomnianych książek. Na razie udało mi się zakupić i przeczytać te 2 części, ale z przyjemnością wzbogacę się o kolejną. Niewątpliwe mają one duuużo tego, za co uwielbiam Zafona, czyli pięknego i tajemniczego tła akcji oraz niesamowitej, wciągającej, ciemnej historii z przeszłości, która powoli wychodzi na jaw. Jedyne co mi trochę nie odpowiadało, to fakt, że jeszcze przed zakończeniem mogłam połapać się w rozwiązaniu. O ile w „Cieniu wiatru” wcale mi to nie odebrało radości czytania, to w drugiej części pod koniec miałam wrażenie przeciągania intrygi. Niemniej jednak powieści są zarazem urocze i ciekawe, co przed poznaniem Zafona wydawało mi się niespotykanym połączeniem.

„Bikini” – moja przyjaciółka bardzo zachwycała się tą powieścią, więc pewnego razu po zobaczeniu jej w bibliotece postanowiłam sama się przekonać czy naprawdę to takie wspaniałe. Faktycznie, sam pomysł przedstawienia II wojny światowej z perspektywy młodej Niemki z antyfaszystowskiej rodziny, z drugiej strony ofiary alianckich bombardowań Drezna, a przede wszystkim fotografki jest dobrze wymyślony i zrealizowany przez Wiśniewskiego. Jakoś nie przepadam za książkami z II wś w tle, bo mam wrażenie, że wszystkie są bardzo podobne, a to przedstawienie akurat mi się spodobało. No i tyle ze wspaniałości, bo reszta to totalny mętlik. Miałam wrażenie, że na jednej stronie autor chciał zastosować wszystkie zabiegi literackie. Efektem miała być nieschematyczna powieść, a jak dla mnie wyszedł mutant. Miliony retrospekcji, jakieś pseudosentencje, wplatanie faktów i naukowe wtrącenia, jak dla mnie za dużo. Przez to przez cały czas czytania czułam, że jedynym celem Wiśniewskiego było zrobienie mega dobrej książki, a nie czegoś co mega dobrze się czyta. No a dzieje bohaterów są banalne i sztuczne. Spotkałam się z opiniami, że to właśnie jest nowatorskie podejście do pisania o podniosłych rzeczach, żeby nie było tak samo jak zawsze. Czyli ujmując całą sprawę jakoś tak.. technicznie, rzemieślniczo, nawet nie wiem jak to określić.  W takim razie chyba wolę to staroświeckie podejście.

„Czerwone Gradło” – od dłuższego czasu mam w domu tę powieść, ale w sumie zabrałam się za nią tylko dlatego, że nie miałam nic innego pod ręką. Tutaj też było nagromadzenie różnych historii z dalekiej przeszłości, niejasno powiązane z nimi współczesne wydarzenia, wybiegnięcie do przodu. Trzeba było dobrze się skupić, żeby się nie zgubić, ale czuło się, że na końcu będzie jakaś bomba. Do pewnego momentu (a dokładniej do tego, w którym sprawy zaczynały się wyjaśniać) książka podobała mi się niesamowicie. Zachwycałam się nad geniuszem Nesbø i liczyłam na coraz więcej. Odnalezienie w końcu wspólnego mianownika tych historii i wyjaśnienie powiązań było zaskakujące i niesamowicie sprytne. Jednak wg mnie bomba była jeszcze za mała. Nie bardzo jestem sobie w stanie wyobrazić jakieś jeszcze mocniejsze, a jednocześnie prawdopodobne rozwiązanie, ale takie odnoszę wrażenie. Po prostu od początku bardzo mi się spodobało i chciałabym jeszcze więcej :D Mimo to, całość bardzo mocna. Najbardziej z całej książki podobała mi się kreacja głównego bohatera. Aspołeczny, gburowaty, dziwnie wyglądający alkoholik – genialny policjant. Dość niecodzienne połączenie cech. Ogólnie lektura na plus, chętnie poczytam jeszcze coś z tych norweskich wytworów.

Pozdro dla kogoś komu będzie się chciało to w ogóle czytać :sorcerer:


Not in this lifetime

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16009
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4573
Odp: Książki
« Odpowiedź #1266 dnia: Września 16, 2013, 07:51:47 pm »
0
Dzięki za pozdro ;)

Skończyłam dziś "Miasteczko Salem" i mogę powiedzieć tylko, że jak zwykle mój ulubieniec mnie nie zawiódł. W końcu o wampirach wiele już napisano i to sztuka odnaleźć w tym wszystkim książkę, która nie powiela wzorców ani nie opiera się na "Wywiadzie z wampirem", (tak wiem, że "Miasteczko" powstało wcześniej. Ale z kolei "Wywiad" wpadł mi w ręce jako pierwszy parę lat temu i od tej pory mam wrażenie, że wszystko co zostało napisane o wampirach później czerpało z pomysłów Anne Rice (aż do nieszczęsnego "Zmierzchu", który jest niepodobny w ogóle do niczego :lol: ). Mimo, że nie bałam się w ogóle, a miałam na to nadzieję, jak przy okazji "To" (ale jak już pisałam wszystkie emocjonujące fragmenty w tej ksiązce trafiały mi się akurat w środku dnia :P ) to dziękuję Kingowi za jakąś taką świeżość w wampirycznym temacie.

Zaraz po "Miasteczku" sięgnęłam po "Śnieżną zamieć i woń migdałów" Camilli Lackberg. Zaczęłam i skończyłam ją w ciągu trzech bodajże godzin, a to dlatego, że miała jakieś 150 stron. Było to moje pierwsze spotkanie z tą chwaloną szwedzką pisarką i muszę przyznać, że akurat tym małym dziełkiem nie zrobiła na mnie wrażenia. Akcja kryminału jak z moich marzeń - odcięta od świata grupka ludzi i morderstwo, (taki schemat kryminałów należy do moich ulubionych). Mimo to nie dosc, ze zakonczenie totalnie mnie rozczarowalo to jeszcze styl pisania byl jakis taki... infantylny. Nie lubie, kiedy pisarz wstawia zdania, które są logiczne dla czytelnika typu: "Umył ręce. Były mokre". W dodatku Lackberg stosowała chwyt urywanych zdań, rozdzielanych kropkami jak "Nie żył. Był martwy", co mnie w jakiś sposób irytowało, choć wiem, że taki zabieg stosuje się, żeby wprowadzić trochę emocji i podkręcić tempo akcji. W dodatku zaciskałam zęby ze zgryzoty nad powtórzeniami, ale to akurat była wina tłumaczki. Na przeczytanie czeka mnie jej "Księżniczka z lodu" i pocieszam się, że tworząc grubszą powieść pisarka miała możliwość bardziej rozwinąć skrzydła i dać ujście talentowi. Dam jej szansę. Jeśli się nie sprawdzi to cóż, ze szwedzkich pisarzy pozostanie mi tylko upolować dwie kolejne części Larssona.


W tym miejscu pragnę zapytać czy ktoś z Was kojarzy podobne kryminały jak ten powyższy pani Lackberg? Jak film "Osiem kobiet" (swoją drogą genialny!)? Jak "Morderstwo w Orient Ekspresie", jak "Morderstwo w Boże Narodzenie" lub "I nie było już nikogo"? W sensie - jest grupa ludzi, najlepiej odciętych od świata i wiadomo, że któreś z nich jest mordercą tylko trzeba do tego dojść kto. Gdyby ktoś z Was coś znał to będę wdzięczna za polecenie.
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline Kurczak

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 629
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +104
Odp: Książki
« Odpowiedź #1267 dnia: Września 16, 2013, 08:18:03 pm »
0
Canis, całkiem niezły kryminał w tym stylu napisał Milne, gość od Kubusia Puchatka. Zwie się "Tajemnica czerwonego domu". No i oczywiście sporo powieści Christie. Co prawda na odcięcie od świata w takim stopniu jak we wspomnianych "Dziesięciu Murzynkach" nie ma co liczyć, to jednak w jako takim stopniu kryterium to spełniają choćby "Śmierć na Nilu", "Morderstwo w Mezopotamii" czy "Tajemnicza historia w Styles". W kolejce do przeczytania mam też "Tajemnicę żółtego pokoju" Gastona Leroux'a, która - zdaje się - też jest w podobnym klimacie (ale nie mogę tego jeszcze stwierdzić na pewno).
Patafiaństwo się szerzy...

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16009
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4573
Odp: Książki
« Odpowiedź #1268 dnia: Września 16, 2013, 08:28:34 pm »
0
Generalnie oklepane: Dużo śniegu nasypało, nie możemy wyjść przez tydzień, ktoś nie żyje i co teraz? - też by mi wystarczyło, jak we wspomnianych przeze mnie "Ośmiu kobietach", ale oczywiście dorwę wszystkie książki, które wymieniłeś :) dzięki!
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline Kurczak

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 629
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +104
Odp: Książki
« Odpowiedź #1269 dnia: Września 16, 2013, 09:07:29 pm »
0
Nawet aż tak dobrze nie ma :P "Śmierć na Nilu", jak sugeruje tytuł, ma miejsce na statku, więc jest to jakiś sposób odcięcia. Co do "Morderstwa w Mezopotamii" - niby są jacyś miejscowi, ale raczej wszyscy wiedzą, że morderca jest wśród uczestników wyprawy archeologicznej.. Z "Tajemniczą historią..." może trochę się zapędziłem, bo tu po prostu, jak to u Agathy często bywa, mordercą jest ktoś z określonego grona, ale o odcięciu od świata raczej nie ma mowy, natomiast polecam, bo rozwiązanie sprawy bardzo przypadło mi do gustu, o ile dobrze pamiętam.
A podchodząc do tematu trochę mniej na poważnie, to w sumie "Wszystko czerwone" Chmielewskiej się nada. Co prawda znów nie ma zamknięcia, ale trup ściele się gęsto. Aż sobie chyba przypomnę tę książkę, bo czytałem ją chyba z 10 lat temu...
Patafiaństwo się szerzy...

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16009
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4573
Odp: Książki
« Odpowiedź #1270 dnia: Września 16, 2013, 09:16:20 pm »
0
"Wszystko czerwone" odfajkowane i po prostu uwielbiam. Czytałam jeszcze w liceum, ale pamiętam, że pokładałam się ze śmiechu ;)
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline Duffinka

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1153
  • Płeć: Kobieta
  • I'm just a dreamer - I dream my life away
  • Respect: +477
Odp: Książki
« Odpowiedź #1271 dnia: Września 16, 2013, 09:26:52 pm »
0
ale jak już pisałam wszystkie emocjonujące fragmenty w tej ksiązce trafiały mi się akurat w środku dnia
Mnie też - do czasu.  Ostatnie kilkadziesiąt stron doczytywałam wczoraj od 23 wzwyż bo stwierdziłam, że po prostu muszę ją skończyć. i powiem szczerze dawno moje okna nie wyglądały tak złowrogo  :lol: A jak w środku nocy obudziło mnie ujadanie(praktycznie wycie)  psa sąsiada to pierwsze co pomyślałam to, że wampir go dopadł. Więc robi wrażenie  :lol:
Dzisiaj dzięki temu, że przez cały dzień mieliśmy awarię prądu mogłam się dorwać do przezornie zabranego Joyland'u. No i w porównaniu choćby z Miasteczkiem... troszkę się zawiodłam. Mimo że czytało się ją dobrze to jednak brakowało mi w niej tej grozy  :vampire:
"Byli jak gang upadłych aniołów, którzy zstąpili na Ziemię by wskrzesić rock'n'rolla"
"Muzyka jest jedyną zmysłową przy­jem­nością poz­ba­wioną zna­mion grzechu. "

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16009
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4573
Odp: Książki
« Odpowiedź #1272 dnia: Września 16, 2013, 10:53:00 pm »
0
Bo "Joyland" to nie jest horror i nie był jako horror reklamowany ;) (choćby przez to, że przedstawiano ją jako książkę "S. Kinga, autora "Zielonej mili", a nie "S. Kinga, autora "Lśnienia" chociażby ;) ). Myślę, że za bardzo się przyzwyczailiśmy do Kinga jako "mistrza horrorów". Dla mnie "Joyland" to bardzo przyjemne pochylenie się nad młodością i kto wie ile w tej książce Kinga jest samego Kinga, if you know what I mean ;)



Chciałam jeszcze dodać, że z "Miasteczka Salem" bardzo mi zapadło w pamięć stwierdzenie Kinga, że wszyscy chorzy psychicznie przed np. zamordowaniem swojej rodziny zapewne słyszą w uszach bzyczenie komara (i jest to tak denerwujący dźwięk, że prowadzi ich do zbrodni). W pełni się z tym zgadzam. Właśnie zakatrupiłam kilka tych potworów, bo ich brzęczenie nad uchem kiedy zasypiam doprowadza mnie do szału :P
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline sylvik

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 549
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +196
Odp: Książki
« Odpowiedź #1273 dnia: Września 16, 2013, 11:04:41 pm »
0
Swego czasu zaczytywałam się w kryminałach Joe Alexa. Ktoś "przerabiał" tę lekturę?

Offline Kurczak

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 629
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +104
Odp: Książki
« Odpowiedź #1274 dnia: Września 16, 2013, 11:09:28 pm »
0
"Powiem wam, jak zginął" było bardzo przyjemne, choć miało zupełnie oczywiste rozwiązanie. Innych jeszcze nie czytałem. Jeszcze ;)
Patafiaństwo się szerzy...

 

fTOP 5 (Plagiaty, zapożyczenia, inspiracje, cytaty w muzyce)

Zaczęty przez guest211

Odpowiedzi: 43
Wyświetleń: 24133
Ostatnia wiadomość Maja 14, 2014, 02:24:58 pm
wysłana przez Tymeg