Doszłam do wniosku, że moja tolerancja jednak ma swój kres. Tam, gdzie giną ludzie i wybuchają bomby...
Statystycznie, mnie osobiście, więcej zła spotkało jednak ze strony chrześcijan ( choć może to też kwestia stereotypowego myślenia, bo jednak każdej osoby, która mnie w jakiś sposób skrzywdziła w Polsce nie pytałem o wyznanie) co nie znaczy, że zamierzam przyłączać się do krucjaty antychrześcijańskiej. Zdecydowanie nie.
Różnica między skrzywdzonym Tobą
@Zqyx, a ludźmi np. po koncercie Ariany jest taka, że Ty
wciąż żyjesz. Możesz wyciągnąć wnioski z owego skrzywdzenia, obrać własną drogę, ominąć niektórych ludzi. Podejrzewam także, że nie krzywdzili Cię oni w imię wyznawanej religii tylko dlatego, że byli zwykłymi ch*owymi ludźmi.
Dzieciaki z koncertu nie dość, że zapłaciły za czyjąś wiarę i mylne interpretacje to jeszcze
już ich nie ma.