Za to Hurkacz dał wczoraj popis. Ja rozumiem że gral z Djoko z obecnie najlepszym zawodnikiem ever, ale naprawdę przez cały mecz dotrzymywał mu kroku, ponad 20 asów w pierwszych dwóch, i jak zwykle w przypadku Huberta w najważniejszym momencie się chłopak obsral. Jego mental to tragedia jest jak na zawodnika z pierwszej czy drugiej dziesiątki na świecie. W pierwszym prowadzi 6-3 w tie-breaku i potrzebuje jednej piłki, przegrywa 5 z rzędu i set w dupę. W drugim tie-breaku prowadzi 5-4 i ma 2 serwisy, wystarczy je wygrać i by miał 2-0 w setach. Dziś mecz wznowiony i Hurkacz wygrywa od razu seta (pierwszy stracony przez Serba w turnieju) więc naprawdę mógł go ograć. No a potem przegrywa w czterech. Definicja porażki na własne życzenie!