Na tę chwilę jestem mocno rozczarowany. Chciałbym aby AI było dużą pomocą w badaniach naukowych, zwłaszcza medycznych. Znam z pierwszej ręki sytuacje gdzie lekarze rozkładają ręce bo nie ma funduszy na badania, albo nakład środków jest niewspółmierny do korzyści (co kogo obchodzi, że ludzie cierpią). Z obszaru osobistego chciałbym abym mógł szybciej znaleźć potrzebne mi informacje, zwłaszcza takie które pozwoliłyby mi zaoszczędzić pieniądze (i czas).
A co dostaję teraz? Zalew fałszywych filmików z politykami oraz równie nieprawdziwymi paniami z dużym biustem, potok fałszywych wpisów na mediach społecznościowych często ze zdjęciami nieistniejących ulic w moim mieście lub równie iluzorycznych miejsc na całym świecie. W sumie nie mogę się doczekać aż zaczną kosić grube pieniądze za te wszystko generatory pseudo-treści.
Doceniam, że przez czat mogę w sklepie szybciej załatwić sprawę podając numer zamówienia i nie czekać na żywą osobę. Ale to było już możliwe kilka lat wcześniej i nikt na to nie mówił 'AI'. Wiele rzeczy przedstawianych jako 'AI' istnieje już od jakiegoś czasu (nawet dekady wstecz), acz były dostępne tylko dla pasjonatów albo big-business. Tam gdzie pracuję, nasi dostawcy teraz dokładają łatkę 'AI' wszędzie gdzie się da. Wcześniej 'chmura' była takim sporym chwytem marketingowym, mimo że i tak mało kto dane trzymał wyłącznie na biurowych komputerach czy serwerach.
Dla ścisłości: skorzystałem z AI kilka razy w pracy (biurowa), wyłącznie po angielsku i nie było ma szału. Nadal wiedzę czerpię z googlania i odsiewania dobrych źródeł od złych. Trochę programuję, ale tutaj 'AI' też nie przewyższa edytora z właściwymi pluginami i rozszerzeniami. Ale kiedyś na to się mówiło 'automatyka', a nie 'AI'.
Chwilowo AI mojego życia nie zmieniło, jedynie momentami go uprzykrza. Pewnie za kilka lat narzędzia się podciągną i może zmienię zdanie, zwłaszcza gdy nadciągnie wroga chmura dronów z precyzyjnym wyborem celu
