nie poparła to fakt, ale zastanawia meni tylko pewien fakt. Jest tyle patologicznych związków, w których facet tłucze babkę, poniża itp, a ona nie zostawia takiego. No tak, niby miłośc, ale.. no własnie ale. Gdyby nie lubiła takiego czegoś, to by już takiego kogoś zostawiła... Nie rozumiem tego, ale taka jest niestety prawda...
eh, sam wspominasz o patologii, ale ciągle uparcie powtarzasz modne "bo lubi", eh...
proponuję zapoznać się z pojęciem współuzależnienia
dla leniwych:
"Wyuczona bezradność jest często brana pod uwagę jako przyczyna pozostawania kobiety w związku ze sprawcą przemocy. Opisany został mechanizm, który powoduje, że kobiety doznające wielokrotnie przemocy stopniowo przestają dostrzegać możliwe drogi wyjścia z sytuacji: czują one, że już nie mają kontroli nad nią i że cokolwiek by nie zrobiły, to i tak niczego nie zmieni. Wysiłki podejmowane dla uniknięcia przemocy maleją, a kobiety uczą się, jak przetrwać przemoc i przystosować się do niej.
Bite kobiety są uwikłane w pułapkę małżeństwa z powodu braku zasobów i trudności ekonomicznych. Czują bowiem, że nie dadzą sobie rady same, że będzie im trudno znaleźć pracę i pozyskać nowych przyjaciół. Niektóre kobiety wierzą, że ich dzieci potrzebują ojca i że osoby rozwiedzione są napiętnowane w społeczeństwie. Podsumowując, większość bitych kobiet woli wierzyć, że to ich partnerzy się zmienią niż zastanawiać się nad rozstaniem i separacją."
[
http://www.alkoholizm.akcjasos.pl/36.php ]
"Z punktu widzenia obowiązującej w Polsce klasyfikacji chorób (ICD-10) współuzależnienie nie jest chorobą. W nomenklaturze medycznej określane jest jako syndrom, obejmujący wiązkę cech i zachowań osoby współuzależnionej, wśród których najczęściej wymienia się następujące:
* ograniczająca własne potrzeby i wartości koncentracja wokół zachowań alkoholowych osoby uzależnionej
* przejęcie i rozwinięcie systemu iluzji i zaprzeczania (racjonalizacje, zaprzeczanie: on nie jest alkoholikiem)
* przejęcie kontroli nad relacją: uzależniony-substancja, ograniczające odpowiedzialność osoby pijącej
* zaburzenia życia emocjonalnego (chaos emocjonalny, huśtawka nastrojów, stany lękowe i depresyjne, napięcie i stan ciągłego "pogotowia emocjonalnego")
* zakłócenie czynności poznawczych (zagubienie, brak poczucia kierunku i sensu, zakłócenie wzorców normy i zdrowia, nierealistyczne oczekiwania)
* wzrost tolerancji na destrukcję i kompulsywne przywiązanie
* zaburzenia psychosomatyczne
* własne uzależnienie lub nadużywanie substancji psychoaktywnych
* desperacja i pustka duchowa."
[
http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz...&op=spis&id=206 ]
no i parpa:
http://www.parpa.pl/?subL=1&checkL=0____________________
edit
kawalątek o tym, dlaczego przemoc jest ok...
"Aby przetrwać nieludzkie traktowanie – tłumaczy Miller – dziecko musi wyrobić sobie mechanizm obronny. Musi wyprzeć się swego bólu, a maltretowanie uznać za normę. Dlatego poniżanie i przemoc, przy braku jakiejkolwiek pomocy, alternatywy czy możliwości ucieczki, mogą wpoić ofierze podziw dla okrucieństwa i przekonanie, że bicie jest nieszkodliwe, a kary cielesne usprawiedliwione."
"Zdławione reakcje znajdują więc ujście dopiero po latach w aktach samodestrukcji (nerwica, uzależnienia od narkotyków, samobójstwa, choroby psychiczne) albo agresji skierowanej przeciw słabszym (w tym własnym dzieciom) lub przeciw mniejszościom. Obiekty nienawiści różnią się w różnych krajach i kulturach, ale mechanizm jest ten sam. Dziecięce fantazje o zemście znajdują zastępcze ofiary i budują zastępcze ideologie nienawiści, by uzasadnić swą paranoję."
[ [size=8]
http://forumhumanitas.ipbhost.com/index.ph...wtopic=58&st=30 [/size] ]
ojjjj, temat rzeka....