W 2001 roku byłem po raz pierwszy z rodziną na wakacjach w okolicach Sejn, w 2006 roku po raz drugi i w tym roku po raz trzeci. Jak to w moim wypadku nie obyło się bez sentymentów.
- W 2001 roku płynęliśmy kajakami Czarną Hańczą i w pewnym momencie tam gdzieś w polu przy brzegu Hańczy stała starsza pani i sprzedawała płynącym jagodzianki i piwo Harnaś w niebieskiej puszce,
- w 2006 roku znowu płynęliśmy Hańczą i znowu była ta starsza pani i przy brzegu sprzedawała jagodzinki i piwo Harnaś w niebieskiej puszce,
-w 2018 roku znowu płynęliśmy Czarną Hańczą i znowu była ta starsza pani i sprzedwała jagodzianki, ale tego piwa Harnaś już nie sprzedawała, hm dziwne... czyżby cofnęli jej koncesję?
- W Sejnach przy Konsulacie Litewskim w 2001 roku była taka restauracja i tam można było zjeść obiad. Tam kelnerką była taka szczupła w czarnych prostych włosach i zwiewnej sukience dziewczyna, taka zakręcona nie pisała zamówień na kartce tylko zapamiętywała wszystko tak, że co chwile się pytała co dla kogo miało być (ale to, że ja chciałem hamburgera pamiętała i spojrzała na mnie i od razu do mnie podeszła), całkiem niedaleko był sklep rybny, pamiętam, że kupiliśmy tam dwa żywe sumy (niestey nie zdązyliśmy się długo nacieszyć nimi bo powrocie do bazy szybko je zabiliśmy), pływały one w takim wielkim akwarium.
- W 2006 roku znowu byliśmy w restauracji, ta fajna pani kelnerka już nie pracowała (sklepem rybnym nie zawrcałem sobie wtedy głowy, ale musiał być gdzie był).
- W 2018 roku znowu byliśmy w restauracji w tym kosulacie Litewskim na obiedzie. Tak przyglądałem się tym kelnerkom i zacząłem myślami wracać do 2001 roku, co się z nimi działo w tym 2001 roku kiedy ja tutaj jadłem obiad a dodam, że dwie wyglądały na niepełnoletnie. Zacząłem też wspomniać tą panią, która była kelnerką w 2001 roku i zacząłem się zastanawiać co się z nią teraz dzieje, jak się potoczyło jej życie po tym 2001 roku, gdzie ona teraz jest... pewnie nigdy się nie dowiem. Co zwróciło jeszcze moją uwagę u tych kelnerek obecnie, a mianowicie to, że dzisiejsza młodzież jest okropnie uzależniona od telefonów komórkowych za każdym razem gdy podchodziły do stolika i ktoś składał zamówienie one zamiast pisać to wyciągały telefon i pisały SMS-y i tak za każdym razem. A czy wyobrażacie sobie, że w tym 2001 roku kiedy ja byłem w podbnym wieku nie miałem nawet telefonu komórkowego. Tym razem nie uciekł mi z oczu ten sklep rybny, jest on nadal ze względów sentymentalnych wszedłem do niego, ale ten zbiornik gdzie pływały wtedy te żywe sumy był pusty, wyschnięty, wody nawet tam nie było.