Generalnie to jest mi w jakimś sensie głupio, że to oglądałem. Wróciliśmy wcześniej do domu po Festiwalu Piwa i jakoś tak włączyłem i postanowiłem zobaczyć, co tam pokażą w nadziei, że może będzie lepiej niż kilka lat temu, kiedy to ostatni raz oglądałem to widowisko. Oprawa wizualna i scena robiła wrażenie - trzeba im to oddać. Co do muzyki...
Poziom jak zawsze - żaden. Nie rozumiem jednej rzeczy: skoro szeroko rozumiana muzyka rockowa, jest ponoć statystycznie najczęściej słuchanym gatunkiem na świecie to dlaczego Eurowizja od zawsze promuje takie g***o. Nawet utwory, które się "teoretycznie" jakoś wyróżniały był słabe. Mi najbardziej podobała się reprezentacja Włoch (no bo jakieś tam rockowe zacięcie ten utwór w sumie miał), wspomniana już tutaj Holandia oraz ta podróba Bruno Marsa (pewnie dlatego, że lubię owego Bruno Marsa). Czy jednak dzisiaj jestem w stanie powtórzyć choćby fragment jednego z tych utworów? eeee... no chyba jedynie "skibidibi papapappa" z pseudoMarsa.
Koleś z brodą to słaby utwór. Tyle w temacie. Nie jestem homofobem ale drażni mnie europejska promocja na siłę wszystkiego co inne i dziwne. Niby głosowali ludzie. Ja nie jestem jednym z tych ludzi. Tylko, że ja nie jestem statystycznym odbiorcą Eurowizji. Strzelam, że to jednak są osoby bez wyraźnie określonych gustów muzycznych w przedziale wiekowym 50+.