Ludzie czy Wy nie macie swojego życia, że przejmujecie się bohaterami jakichś bajek wyssanych z palca jakiegoś scenarzysty, bądź autora książki?
Ehe.
Żebyś wiedział.
Nie, nie mam swojego życia
Wolę przejmować się tym, co autor wyssał sobie z palca i przelał na papier niż wiecznie myśleć o moich własnych problemach, bo gdyby nie to pewnie już dawno bym osiwiała. Nigdy nie przejęła Cię żadna książka? Ani żaden film? Nie wierzę, że tak jest. I możesz sobie głosić tę swoją filozofię o byciu na "nie", ale nie wierzę, że żadna wyssana z palca historia nigdy do Ciebie nie przemówiła.
Ciebie mega wkurza, że ktoś ma dość wiecznych narzekaczy? A mnie mega wkurza, że ktoś ocenia czy krytykuje kogoś przez wzgląd na to, czy ktoś spędza czas przy serialach i ile na to czasu przeznacza. Nie zgodzę się, że seriale to rozrywka niższych lotów, bo niejednokrotnie lepsze to niż filmy, przynajmniej trzyma określony poziom (określony w pilocie).
Może faktycznie nie odśnieżam, ale podejrzewam, że żaden facet w moim domu nie podałby mi łopaty do odśnieżania tylko sam ją wziął.
Posiadam psa i również przedzieram się przez śnieg, żeby pozwolić mu wyszaleć się na spacerze. Przemokły mi dziś buty i skarpety, prawdopodobnie dorobię się czegoś nieciekawego i to przed sobotą i gdyby nie Twój post nikt by się o tym nawet nie dowiedział, bo nigdy nie miałam zamiaru narzekać na pogodę za oknem.
Jeśli komuś się nie podoba marudzenie na zimę to znaczy, że pasuje mu przesiadywanie w ciepłym domku i nie ma zmartwień...
...
Wolałabym tego nie skomentować, a jednak... uwierz mi, że marzę o tym, aby przedłużająca się zima była moim jedynym problemem.
I tak samo jak Ty chciałabym już ubrać trampki, lekką kurtkę i pobiegać z psem po łące albo obserwować szczęśliwe bociany.
Ale ani Ty ani ja nie sprawimy, że śnieg stopnieje. Nawet jeśli oboje uznamy, że to co się dzieje to nienormalne. Nie zmienimy tego i możemy jedynie przeczekać.
Cieszę się z trzeciego sezonu "Gry o tron", bo w przeciwieństwie do wiosny, przyszedł na czas. I tak, będę sikać z radości po nogach, co poniedziałek.
(Tak wzięłam poprzednią wypowiedź do siebie przez wzgląd, że wczoraj (dla jaj) pisałam, że przejmuję się końcem "Californication" i cieszę się z początku "Gry o tron". Dziwnym trafem w pierwszej kolejności wymieniłeś seriale, które oglądam i o których wczoraj pisałam).