Mnie zalało w 1997, miałem ponad metr wody na ulicy, ale nic takiego się nie stało bo mieszkam na pierwszym piętrze, uciekłem z Wrocławia do Obornik Śląskich bo tylko tam już jeździły pociągi, jak się jechało przez most na Odrze to woda była równo z torami, stamtąd autem do Brzegu Dolnego gdzie było zalane pół miasta, ale akurat ta dzielnica gdzie moi dziadkowie mieszkali była sucha więc tam przesiedziałem cały ten czas, straszna rzecz, a po powodzi było nieznośnie w mieście, tony śmieci, wszędzie szczury, pół roku bez telefonu