Cóż, rzeczywistość to efekt negocjacji obserwatora z obserwowanym. Ssać nie będę - po cholerę zniżać się do poziomu rozmówcy. Pisz co chcesz, mów co chcesz. Mnie to nie rusza. Moja chłodna kalkulacja ma tutaj sporo do powiedzenia - po co przejmować się kimś, kto nic dla mnie nie znaczy? Nasuwa się więc pytanie po co mówię żebyś rzucił picie - to nie troska o Ciebie a o społeczeństwo. Rób co chcesz, pisz co chcesz. Tylko nie wiem czy ucieczka przed życiem jest dobrym pomysłem. Jak dla mnie to jedna z najgorszych możliwości. Uciekając w alkohol pokazujesz swoją wielką słabość i nieporadność. Zamiast rozwiązać problem dawno temu, ciągniesz go w nieskończoność. Ciągnij. Jesteś już w tej grze sam. Reszta wydostała się, bo walczyła. Ty nadal tam siedzisz, bo uciekasz. Rób co chcesz - Twój wybór. Każdy łyk alkoholu zabija Cię, niszczy Cię od środka, niszczy stosunki z innymi. Warto robić coś takiego? Wg mnie nie. Ale to Twoja droga życia i to Ty ją wybierasz.