Chodzi mi o system wentylacyjny
Np. kratka w dziurze w suficie
Na holu są nawiewy, nie ma klimy jako takiej. Nawiew zazwyczaj jest wyłączony, ale w czasie imprez czasami ktoś inteligentnie włączy mimo, że nie ma takiej potrzeby, bo np. jest zimno na dworze, drzwi co chwilę się otwierają z jednej i drugiej strony, więc cyrkulacja powietrza jest (aż za duża), a w naszej części goście/zwiedzający nie stoją, nie kumulują się, tylko przechodzą, więc dodatkowy nawiew jest w takiej sytuacji zbędny. Wtedy trzeba dzwonić kilka razy do kogoś na odpowiednio wysokim stanowisku (żeby nie zostać zignorowanym), aż w końcu łaskawie zadzwoni do kierownika pawilonu, żeby to wyłączyć. Wówczas szanowny kierownik się pojawia i stwierdza "a rzeczywiście wieje" i ochrona wyłącza. W biurze nie mamy nic, poza małym grzejnikiem, którego ciepło czujesz tylko jeśli stoisz obok, bo samo "biuro" powstało z wydzielenia fragmentu korytarza. Za to mamy 4 "dziury z kratami" w suficie, z czego jedna jest zasłonięta. Z nich nie wieje, ale ciepło przez nie ucieka. Wieje z wielkiego okna przez szyby, aż rolety się ruszają
ps. nie da się niczego zamknąć, w tym problem. Wciskają studentów z umowami na zlecenie do takich pomieszczeń, w których nikt nie chce siedzieć. Samo załatwienie małej farelki zajęło nam 4 dni i na dodatek o 15 musieliśmy ją oddać. Jutro mamy dostać inną, nie wiem na jak długo. Telefon w tym pomieszczeniu "naprawiają" 2 miesiąc. Jak gdzieś musimy zadzwonić, to musimy z prywatnych telefonów, bo codziennie słyszymy, że "ktoś przyjdzie zobaczyć co z tymi telefonami".