Dzisiejsza obserwacja podczas podróży tramwajem. Rozmowa starszego faceta i dziewczyny (najpewniej gimnazjalistka, z tego co wywnioskowałem wybierająca się do liceum). Rozbijało się o historię odwiedzin tego mężczyzny w Rosji.
- A wiesz w ogóle kim był Lenin?
- Pewnie, że wiem. To chyba on grał w BITLESACH, prawda?
Mój śmiech i facepalm był raczej na miejscu. Nie wiem czego oni do cholery teraz uczą w szkołach ale ciągle nie mogę uwierzyć w taką głupotę.
Przerażające. Ale co lepsze. Jestem po profilu polski-historia. W tym roku szkolnym, klasa trzecia liceum, pewna dziewczyna z mojej klasy przy odpowiedzi na pytanie kto stał na czele faszystowskich Niemiec odpowiedziała "Stalin". Pani od historii jakimś cudem zachowała poker face i brnie dalej "a on miał jakieś imię?". No to koleżanka "nie pamiętam". Tadam. I nie była to kwestia programu czy nauczyciela.